Tyle milionów ludzi na świecie..tyle męzczyzn. Wciąz spotykamy kogoś na swojej drodze. Poznajemy wciąz nowe osoby. A ja uświadomiłam sobie, że nie jestem w stanie patrzeć w oczy nawet innemu męzczyznie. Bo czuje, gdzieś tam głeboko ,że jedynego wzroku jaki mi potrzeba są Twoje dwa czekoladowe reflektory. Nie potrafie złapać innego faceta za dłoń, za reke. Nawet o tym nie myślę, bo to codzień Twojego dotyku pragne. Każdy inny zapach jest mi obcy. Tylko twój zapach perfum znam na pamięć, to on pobudza moje spragnione ciało ,twej bliskości i połączenia dusz. To takie dziwne chwilami, gdy przymykam powieki i maltretuje swoją pamięć przywołaniem obrazów..Twojej twarzy, szyj, torsu, klatki, dłoni, barku. I ten stan,gdy jesteś obok, czuje się wtedy tak cholernie bardzo bezpiecznie. Czuje jak wylewa w nas się szczęście i miesza z uczuciem naszych serc spragnionych miłości.. spragnionych siebie. wołając gdzieś w przestrzeni ; nie odchodz. I twój cichy głos, przy moich uchu ,który zapewnia że jestem boginią w twoim życiu. Delikatne uśmiechy, które wznoszą nas w przestworza. Jedyny taki męzczyzna. Tak cholernie mój do końca wszystkich dni na ziemi. I w niebie, bo nawet aniołą cię nie oddam .