cześć Myszki! :D
wstałam o 8, poszłam na komisję o stopień niepełnosprawności, poczytałam książkę, zjadłam obiad i odpoczywam. :D troszkę chce mi się spać, ale dajemy radę. muszę jeszcze uzupełnić ćwiczenia z biologii, cały dział i przeczytać lekturę. czytała któraś z was "cierpienia młodego wertera"? ponoć strasznie nudne, to prawda? ale co, mus to mus, trzeba wytrwać i w piątek dostać dobrą ocenę. :D Na jutro muszę się jeszcze nauczyć na kartkówkę. Na szczęście tylko jeden temat, bo resztę umiałam już na tydzień temu. wkońcu 4+ z odpowiedzi. hihihihih :D jak mi w szkole dobrze idzie w tym roku to nie mam pytań. ale to dobrze, oby dalej chciało mi się uczyć. :D
co by tu jeszcze...
na tą chwilę około 500 kcal. jabłko, grahamka, pomidor, jabłko i odrobina kapusty zasmarzanej ze śmietaną. mam na nią taką ochotę... ale nie dam się. chcę schudnąć, więc muszę się wystrzegać takich rzeczy. przynajmniej jak na razie. jeśli zacznę jeść to to i słodycze na max, białe pieczywo, sosy i w ogóle zawalę dietę. a tego rzecz jasna nie chcemy.
zjadłam przed chwilą pomidora, jabłko i trochę kapusty, popiłam wodą i jestem pełna. to dobrze, bo nie będę zbyt szybko szła jeść. zaraz umyję zęby i pooglądam w11. ;D wieczorem, tak jak zakładałam, pouczę się i poćwiczę.
dziś rano waga pokazała 61.5-61 kilogramów. cudownie. cieszę się, że chudnę bez jakichś mega dużych wyrzeczeń. oby tak dalej.
chyba opiszę Wam historię mojego życia, wyrzucę to z siebie.
urodziłam się ponad siedemnaście lat i 2 miesiące temu. miałam skazę małopłytkową. i jakieś krwiaki w mózgu. na szczęście mamusia zadbała o rehabilitację więc z tego wyszłam. później żyło się dość normalnie. gdyby nie to, że ojciec znęcał się fizycznie i psychicznie nad mamą, bratem i nade mną. uciekliśmy, wyprowadziliśmy się do babci, której nienawidzę. traktuje mnie jak śmiecia. na szczęśćie niedługo się wyprowadzam. albo jak skończę osiemnastkę, albo jeśli to będzie wcześniej to wtedy, kiedy dostaniemy mieszkanie komunalne. wtedy wynoszę się z mamą. brat niech sobie tu zostaje. to taki sam dupek jak ojciec i babcia. wyzywa mnie, bije. to nic. z "babcią" vel nikim nie odzywam się od jakiegoś miesiąca, od kiedy zwyzywała mnie od kurw, śmieci, dziwek i tak dalej i od kiedy wyniosłam się na noc z mieszkania. wróciłam tu dla mamy i razem, we 2, w sumie we 3, bo z kotem moim kochanym, dajemy sobie wspaniale radę. cieszę się, że mam z nią tak świetne kontakty. cieszę się z tego ogromnie. jest najważniejszą osobą w moim życiu. tak bardzo ją kocham. co poza tym? ponoć mam padaczkę. heheheh. w styczniu miałam "napad". nic nie pamiętam, był w śnie, jak się ocknęłam lekarz mnie sadzał i zabierał do karetki. no i sobie spędziłam jakieś 2 tygodnie w szpitalu. hehehhehe.
i jest sobie Kamil. jest niesamowity. chodzę z nim do klasy, znamy się od ponad roku, zrobiłabym dla niego wszystko. szkoda, że bez wzajemności, alczkowiek to nic. ważne, żeby On był szczęśliwy. ;)))))))))))
oj, dajemy radę. nie ma co narzekać. kocham mamę, kocham Kamila, kocham kota i przyjaciół. jest wspaniale.
trochę się rozpisałam. :D dziękuję tym, którzy to przeczytali w całości. hahahahahahha
mówiąc w skrócie - jest świetnie! :D
Inni użytkownicy: dezeta1paak94misza5elegancko99hornyoldman323qwe111leli91aisi9972langowskiadamgmailcomrisephoto
Inni zdjęcia: ;) szarooka9325KSIĘŻYC 26% *21.06.2025r.* xavekittyxTurawa milionvoicesinmysoul!!! patki91gdPowoli zachodzi... halinam;) patki91gdPrzeczucia pamietnikpotworaNie wszystko złoto co migocze bluebird11;) patki91gdTGV. ezekh114