Końcówka okresu, a mnie na 3MSC wzięło. Obejrzałabym, ale najchętniej z kimś, kto jeszcze nie oglądał, bo samej mi się nie chce. I głupie myśli mam. Dzisiaj cały dzień spędziłam samotnie, a pół w piżamie. Nie jadłam obiadu ani nic konkretnego w sumie, tylko ciastka, winogrona i monte. Nieźle. Wcale tego nie chciałam, samo wyszło, jak zwykle. Jutro do szkoły po dłuższej przerwie, będzie dziwnie. Mama kupiła mi nowe łóżko. Metalowe, ale białe ze złotymi wstawkami. Ładne, ale nie ma stelaża jeszcze, także na razie wysypiam się na starym. Wzięłam się ostatnio trochę za pokój, posprzątałam porządnie, zmieniłam kilka drobiazgów, ogarnęłam na szafie, pomalowałam stolik pod lusterkiem i koszyczki na bieliznę. Brakuje mi jeszcze jednego na majtki, ale to po wypłacie chyba się przejdę do pani Mirki. Chociaż mam teraz dwie dychy to może nawet jutro się przejdę. Muszę jeszcze poszukać podstawki pod komputer przy okazji. Jutro chyba będę miała w końcu założony żyrandol. Mam ochotę na jakiś meeeega dobry melodramat; ale nie ma. Mam cudowne życie, ostatnio tak sobie pomyślałam, że jestem bardzo szczęśliwa, że między nami jest dobrze i dlatego jest świetnie. Wczoraj był ciekawy dzień. Wyżerka, sporo namiętności i bliskości. Właśnie tego mi brakowało - bliskości. Dziś się nie widzieliśmy i dlatego tęsknię, bo też potrzebuję jakiegoś przytulenia czy coś. Ciebie.