Dziś, pierwszy raz od dawna, na spotkaniu z Moniką, poczułam się lepiej; swobodniej. Tak jak kiedyś. Gadałyśmy normalnie, śmiałyśmy się. Poczułam się sto razy lżejsza. Może to wreszcie koniec tych męk? Bo tak naprawdę męczyłyśmy się obie na wspólnych spotkaniach. Oby tak było. Oby ten tydzień spędzony razem zbliżył nas do siebie tak jak kiedyś albo jeszcze bardziej. Bo w końcu, pomimo że tylko wkurwiamy siebie nawzajem, nie chciałabym jej stracić.