Siedziała sama w ciemnym pokoju.. nie wiedziała co ma myśleć, czuć, jak się zachowywać. Cokolwiek by nie zrobiła było źle.. każdy jej coś wytykał a ona po prostu nie wiedziała co ma zrobić ze swoim życie. To była ta chwila w której żałowała że nie umie płakać... dusiła w sobie wszystkie uczucia. Przez co coraz bardziej umierała od środka.
Zadzwonił do niej telefon... znała ten numer na pamięć.. odrzuciła... zadzwonił jeszcze raz... znów odrzuciła... napisał ''odbierz ten telefon''... zadzwonił po raz trzeci... odebrała z nadzieją że da jej spokój...
- słucham.
-Czemu nie odbierasz.?
-Po co dzwonisz.?
-Chciałem pogadać..
-mamy o czym.? Nie wydaje mi się..
-możemy się zobaczyć.?
-Teraz.?
-Tak.
-Ale na 10 minut... będę tam gdzie zawsze...
nie miała najmniejszej ochoty wychodzić, spotkać się z nim przecież wszystko było dla niej jasne.. powiedział wszystkim co o niej myśli... tylko dlaczego teraz gdy już zaczynała wychodzić na prostą... zebrała się... założyła kurtkę i wyszła z domu... poszła na umówione miejsce. Stał. Czekał. Jak gdyby nigdy nic... podeszła do niego.
-Słucham... chciałeś coś jeszcze dodać.. czy stwierdzeniem że jestem osiedlową dziwką wystarczy..?
-nie chciałem tego powiedzieć.
-Gdybyś nie chciał to byś nie powiedział... mogę sobie już iść.? Czy coś jeszcze chciałeś.?
Przeprosić... i naprawić...
-dobrze wiesz że nie możesz tego naprawić.. przez Ciebie zostawiła mnie osoba którą kocham... tylko dlatego, że nie umiesz się pogodzić z faktem że poznałam Go na Twojej imprezie... i to właśnie on zaopiekował się mną tak jak Ty powinieneś. A teraz... jestem sama. Bo chciałeś się odegrać.. dziękuje. Naprawdę mi pomogłeś.
Odwróciła się i szła w kierunku domu. Nie miała ochoty patrzeć na faceta który nie był dla niej obojętny a zranił ją jak nikt inny na świecie.. nie był jej chłopakiem... był kimś dla niej ważnym od tak po prostu... a ranił z każdym wypowiedzianym słowem... każdym ruchem dłoni. Usłyszała jego głos ale się nie zatrzymała. Zaszedł jej drogę.
-Wiem że go kochasz... on kocha Ciebie.. nie wiem dlaczego to powiedziałem... przecież wiem że to nie prawda... może dlatego że zależy mi na Tobie...
-zależy Ci.?!! na mnie.?!! chyba kpisz.!! gdyby zależało Ci na mnie nigdy byś czegoś takiego nie zrobił.! Zostaw mnie w spokoju.! Nie chce Cię znać rozumiesz.! Niszczysz mi życie.!!
odepchnęła go i poszła do domu... to był koniec.. koniec wszystkiego.. i wieloletniej znajomości, koleżeństwa... wspólnych znajomych... przyszedł dla nich czas by zacząć wszystko od samego początku.
Przez cały następnym tydzień nie wychodziła z domu... unikała przyjaciół, znajomych... była zupełnie sama... uwielbiała to że wszyscy się o nią martwili ale nikomu nie chciało się przyjść... siedziała w ciemnościach przez cały tydzień. Odizolowana od świata próbowała zapomnieć o wszystkim co było złe..
gdy tak leżała na dywanie i zapalała kolejnego papierosa drzwi się otworzyły.... do pokoju wszedł ON, jej były... którego kochała ponad życie a który zostawił ją bo uwierzył pijanemu kumplowi. Nic nie mówiąc podszedł do niej.. zabrał jej papierosa, przytulił ją pocałował we włosy i wyszeptał
-przepraszam. Wiem że to nie prawda. Przepraszam.
Popatrzył w jej oczy i pierwszy raz zobaczył w nich łzy... otarł łzę z jej policzka.. ona popatrzyła na niego... uśmiechnęła się i pocałowała go...
-kocham cię.
- ja ciebie też.
Przytulił ją mocno i teraz razem siedzieli w ciemnościach... on pomagał jej wyjść z ciemności... ponownie zaufać... uczył ją jak żyć od samego początku, ale ona teraz wiedziała że ma dla kogo żyć... że jest ktoś kto pragnie by żyła... on nadawał sens każdemu nowemu dniu..
Inni użytkownicy: olla911netrionsonorula40mychaslodkawersjatestowaweirdoguymustardamusnieeznane292julitamajdawomendozo
Inni zdjęcia: Ja patki91gdJa patki91gd... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24