Zdjęcie takie - nie wiem czemu. A może tęsknię trochę za Krakowem? Bo samo zdjęcie z Krakowa, kiedy odwiedziła mnie moja Dżordzitka - lata temu :) A więc tęsknie, tęsknie, za tamtym życiem czasami - może stąd zdjęcie :) Dziś jesteśmy już innymi kobietami, wiele za nami od tamtego czasu. Ale my zawsze razem. Jak to jest Boże? Mamy dzieci.. Ja synka, ona córeczkę. To niesamowite. Nasze życia są już takie dorosłe. A my? Chyba trochę też. Myślę czasami, że zatrzymałam się w którymś miejscu, tylko za cholerę nie wiem gdzie. Sucho jakoś w mojej głowie ostatnio, chyba dałam na luz z tymi ideałami, chociaż zawsze sobie powtarzałam, że będę żyć świadomie, świadomie i zawsze dążyć do najlepszego. W sobie i innych. Ale chyba odpuszczam, bo mi się zwyczajnie wydaje, że to jest niemozliwe. Zycie we dwójkę jest trudniejsze niż we trójke. Ciesze się, że Cię mam Tadziu. Dla Ciebie wszystko. Dla swojego dziecka chcę jak najlepiej, chcę wszystko, ale nie w tym sensie. Chcę żeby miał najlepszą, najcieplejszą, najbardziej kochającą, najbardziej wspierającą mamę, zawsze stęsknioną, odważną, silną, niepoddającą się, zawsze w pomocy. Chcę tego dla Ciebie. Chcę Ci dać najlepsza siebie, a wiem że ona gdzieś tam we mnie jest, tylko ostatnio pogubiła się i nie wie jak wrócić. Chcę umieć z Tobą rozmawiać, słuchać Cię, rozumieć. To tak niewiele, ale jakże byłoby mi pomocne, gdybym ja to wszystko kiedyś otrzymała. Ale wiem, że nie wszystko się dostaje, staram się z tym pogodzić, wiem, że pewne rzeczy trzeba sobie wypracować i podobno w niebie Bóg nam wszystko wytłumaczy. Tylko czasem tak się nie chce.... Gdy ludzie zawodzą, zostaje tylko Bóg, a i w Niego tak często wątpię.