Nie oszukujmy się. Świat działa zupełnie inaczej. Normy i założenia to bzdura. Nikt tak naprawdę ich nie akceptuje, lecz nie mówi o tym głośno by nie wywołać zgorszenia anonimowego tłumu. 'Tacy są wszyscy i ja nie mogę się z tym wychylać' Prawda jednak jest inna.
Wszyscy mamy sekrety. W domowym zaciszu robimy rzeczy, o których nie mówimy nawet przyjaciołom o rodzinie już nie wspominając mimo, ze nie mamy nikogo bliższego wszelkie sekrety się od nich odbijają i w rezultacie trafiają do osób 'odpowiedniejszych'. W razie nagłej potrzeby łatwiej zwierzyć się osobie przypadkowej. Można mówić bardzo długo. Najlepiej upolować słuchacza w pośpiesznym pociągu na linii Katowice - Wrocław. Wtedy mamy pewność, że audytor nie ucieknie, a gdy wysiądziemy będziemy lżejsi o 53 kilogramy problemów.
Dlaczego tak ciężko jest nam przełamać normy? Odpowiedź jest prosta. Boimy się krytyki. Każdy się boi. Przecież to co robimy jest nienormalne i chore. Najlepiej uciekać z problemem, aż stanie się manią prześladowczą lub popadniemy w depresje. Każdy ma odchył i mimo to zaprzeczy jego istnienia.
Chowamy się tam gdzie nikt nie widzi i nie słyszy. Zboczenia mamy różne. Niektórzy śpiewają, inni uwielbiają tańczyć nago. Najlepiej robić to z lustrem wtedy nie czujemy się samotni z naszym schorzeniem. Chodźmy dalej. Zboczenia seksualne i inne ohydne fetysze. Masochiści i dendrofile. Sneakresi i geje. Przecież to ohydne. Mimo to statystycznie 30% społeczeństwa nie jest normalne reszta się po prostu nie przyznaje. Chowajmy się dalej.