Jasio mnie nagonił, żeby coś tu ruszyć. Dziękuję.
Dziś czwarty dzień siedzenia w domu... jeszcze tylko dziś i 3 następne dni. Mam nadzieję. Odpukać w mój niemalowany łeb.
Hell się budziła, zaraz czkawki dostała, ciąga mnie za bluzkę.Mój mały egocentryk.
Po wczorajszych wiertarkach i młotkach boli głowa.
W sobotę przyjeżdżają moje panie do PL, a raczej przylatują.
Szkoda, że do 14. nie będą.
W niedziele wybory.
30. komunia.
Później już 14., nawet pomysłu na obiad nie mam.
Jakiś pomysł na coś co można łatwo w dużej ilości zrobić?