somebody, somebody put something in my drink!
no jak mogłam o tym zapomnieć na tak długo... ale wróciło !
to zdjęcie wydaje mi się nieco psychodeliczne, ale z braku laku wrzucam.
no. a LENIWIEC tak odnośnie konfrontacji me vs. my mother.
szły mocne pociski. na szczęście ranni szybko zostali opatrzeni.
i co poniektóre zapamiętam i tak, mimo że topór został zakopany.
uh. poza tym w ogóle vietnam hardcore .
chce już jutrzejszy dzień, dokładniej popołudnie, uh, jak chcę...
moja mózgownica wysiada. zaraz dopadnie mnie sen słodki, boski i potrzebny.
dzisiaj zaliczyłam 2 przeciążenia. Korepetytor się śmiał ze mnie jak wychodziłam bo już nic nie ogarniałam what he said to me.
nom. a w weekend andrzejki... mrrr : >