poszła bym i coś narysowała, ale nie bo nie mam co/kogo/kiedy/nie umiem.
w ogóle ja tak nie chcę by było zimno... tak nie chcę śniegu... tak nie chcę musieć się ubierać w pięć warstw i rozgrzewać przemarznięte ręce do kości pół godziny po przyjściu... jedyny powód dla którego toleruję zimę to to że można pójść na stok i pozjeżdżać <3 i pobawić się na muldach <3 i pościgać, i poskakać! aaah! znowu wystrzelę się w kosmos przypadkiem! <3
robię się herbacianym nałogowcem. muszę kupić więcej herbaty.
no i może jeszcze to mnie do niej (zimy) przekonuje, że mam wtedy urodzinki. i są prezenty
dużo prezentów, bo święta też się liczą
no i sylwek.
to są jedyne rzeczy dla których toleruję temperaturę -30 stopni celsjusza.
no i można na łyżwach pojeździć. a przynajmniej łatwiej na to ludzi namówić niż na rolki.
hm. i czasami są urocze widoki.
podsumowując - i tak nie przepadam za zimami i zimnem.
wystarczy mi że prawie całe życie mam skostniałe ręce.
a zdjęcie z lata. by sos. jako protest przeciw wymuszaniu na nas przez pogodę noszenia płaszczy.
my tu gadu gadu a trzeba się zwijać.