No to jedziemy na Bieszczadzkie Anioły. Szkoda, że na tak krótko, bo w niedzielę wracamy spowrotem, ale zawsze fajnie się z domku wyrwać. Szczególnie na taką imprezę :) No i imieninki żółwikowe zaległe będziemy opijać winkiem z kulawym niedźwiadkiem :) Trzymajcie kciuki w piątek, żeby nam granie dobrze poszło
A ja ostatnio żyję sobie w świecie marzeń... Może sobie coś wymarzę... kto wie