Prezentowa sesja o ile można to tak nazwać ... kiedyś trzeba ją powtórzyć...
Piątkowe spotkanie z nimi, które dało się we znaki naszym przeponom...
Wczorajszy Spacer gdzie uszły lekko emocje, Jak ktoś by mi jeszcze 3 dni temu powiedział, że wypłakanie sie w rekaw nie pomaga, do wczoraj bym zaprzeczyła... od wczoraj wiem, że pomaga...
A Scholka zawsze daje czadu... i nigdy nie pozwolą się smucić pomimo że te moje dziewuchy nawet nie zauważyły ,że dzieje sie coś niedobrego.. ale przy nich nie ma smutku. Jest albo śmiech albo tarzanie sie po podłodze z tematów naszych rozmów...
Tomasz ma koleżanke, welon przybijany do czaszki śrubami , małe zo pod nim i gadające nietoperze na strychu? taakkk. a miny bezcenne...
Dziękuje Wam Laski za piątek :*
I Tobie za wczoraj... troszke pomogło...
Nadzieja...
Nie ma miłości bez zazdrości...