Mieszkam sobie przy zielonej stacji metra. Jestem dziewczynką w kraciastym płaszczyku. Zgubiłam fioletowy beret z kwiatkiem i dlatego się smucę. Ale to wcale nie jedyne, co jak dotąd w życiu zgudbiłam, a więc mazać się nie będę.
Każdego ranka kupuję słodkie, czerwone malinki, które drożeją z dnia na dzień. Kiedyś już staną się tak drogie, że aż znikną, to się czasem dzieje z owocami.
Czasami też bywam bardzo zadowolona, zamyślona i się uśmiecham. No, czasami też.
Widzieliście kiedyś aż taki samotny rower?