Tak więc dziś byłam tylko na jednym wykładzie. Na psajcholodżi :D
Potem do koni. I pojechaliśmy w teren. Ja na Elizie.
I już czułam, że będę latać :D Wyjechaliśmy na ścieżki i pierwsze zadki się posypały :)
Ale lajt, jeszcze się z niej śmiałam, że nie udało jej się mnie zestresować ;p
I nawet nie wiem co jej odwaliło, skoczyła mi w bok galopem i rodeo ^^
Nie zadki tylko pierwszy raz baranki miałam na niej :D Chwilę się utrzymałam no ale...
Po jakimś czasie wiedziałam, że nie mam szans :D I zleciałam, ale na tyłek
i miękko miałam bo to na wysoką położoną trawę przykrytą śniegiem :)
Ale prawie dostałam z jej zadnich kopyt -.- W ostatniej chwili zdążyłam się na ziemi odsunąć.
No i pierwszy też raz po upadku nie stała grzecznie. Poleciała galopem i z zadkami :D
Polatała trochę wokół nas i w końcu do mnie podeszła. A już jej siodło zaczęło zjeżdżać pod brzuch...
Ale chociaż popręg jej mogłam dopiąć haha :D
Później jeszcze gdzie niegdzie była spięta, ale tak to lajt :)
Jutro po wykładach od razu do koni, dać im papu i Elzie zrobić wcierki. Bo cosik nie tak.
I przygotowania do imprezki Halloween :D O ile wgl pójdziemy ;)
Ale jestem dobrej myśli ;p
no to paaa ;*
Inni zdjęcia: ... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24