Kończąc praktyki byłam pewna, że już nigdy więcej tych ludzi nie zobaczę. Nie spodziewałam się wpaść na Łucyjkę u weta. Jak zwykle wyglądała świetnie, a do tego okazało się, że ma słodkiego pieska. Fajnie było ją spotkać.
Chyba znalazłam sobie nową piosenkę. To znaczy znałam ją od dawna, ale teraz wpadłam na to, że idealnie się nadaje. Monia z Justyną zatwierdziły, więc to już chyba oficjalna zmiana. Myślę, że będzie lepsza. Nie jest taka oczywista jak ta pierwsza. Pasuje do okazji, ale jednocześnie jest bardzo subtelna. Oczywiście po odrzuceniu całej tej elektroniki, sama melodia pianina. Jest piękna.