Wracając z ćwiczeń widziałam ładną parę. Dwóch chłopaków szło sobie za rękę. Tak po prostu. Fajnie wiedzieć, że nie tylko my nie boimy się chodzić razem za rękę. Nie podobały mi się za to reakcje ludzi. Szli w kierunku naszej jazdy, a autobus powoli sunął przed światłami, więc kawałek jechaliśmy obok nich. Wszyscy na ulicy, na przystanku, a nawet w autobusie się za nimi obracali i gapili na nich jak na jakiś egzotyczny rodzaj zwierząt. Niektórzy mieli miny w stylu "jak tak można". Ale że co? Że nie można sobie iść za rękę w miejscu publicznym nie wzbudzając sensacji? Albo uwagi w stylu "patrz pedały idą". Ludzie są naprawdę okropni.