Siedzę, piszę notkę i piszę o tym ze ja piszę
Taki jakiś chujowy dzień, jak większość chujowych dni
zimno, wypizd, kasy brak, nic mi się juz nie chce, nie ma z kim gadać, nie ma o czym gadać,
nie ma gdzie pójść, wszystko mnie wkurwia, na niektóre rzeczy juz poprostu machnełam ręką
a tak w ogóle to jestem z innej planety - "Witam"
Jak zwylke w takie chujowe dni jak ten siedze na "in" i polubuje zdjęcia komu popadnie,
licząc na to że bedzie można z kimś pogadać
choć fakt i tam debili nie brak.
Jeszcze dziś rano byłam niezdecydowana na 100%
teraz juz wiem że z każda minutą w ludziach umiera wola jakiejkolwiek walki, o cokolwiek
ja nie jestem ideałem
wszyscy ranią i wszyscy cierpią
bym musiała wypierdolić na bezludną wyspę żeby nikogo nie zranić i żeby nikt nie zranił mnie
ale zapewnie zdechłabym z samotności
taki juz ten świat pojebany
ja scenariusza nie pisałam
ale jak spotkam tego kto to zrobił...
w sumie to chciałabym z nim pogadać
ale zawsze jak coś do niego mówie to milczy
i taka to kurwa rozmowa
dla czego poprostu nie przyjdzie i mi nie powie co dalej?
dla czego nie da mi swojego długopisu i korektora i nie da mi poprwić mojego zycia
dla czego zawsze pierw cos robie
potem czuje
a na końcu myśle ?
dla czego ?
nie ważne
juz nic nie jest ważne