,,Jesteś uwięziony między tym, co czujesz, a tym, co wypada zrobić i co pomyślą inni. Zawsze wybieraj to co sprawia, że możesz być szczęśliwy. Chyba że chcesz, by szczęśliwi byli wszyscy oprócz Ciebie..."
Jakoś nigdy nie potrafiłam pomyśleć o własnym szczęściu. Szczęście osoby którą kocham jest dla mnie najważniejsze, nawet jeśli ja przez to muszę cierpieć. W sumie to przyzwyczaiłam się juz do tego bólu, no bo kto by się nie przyzwyczaił po tylu cierpieniach? Nawet już nie wierzyłam, że może być inaczej.. że to ktoś zacierpi przez to że ja, chociaż raz, zrobię coś co mi w pewnym stopniu pomoże być szczęśliwą. Mimo tego poczucia winy, łez.., polecam, zajebiste uczucie, raz być pieprzoną egoistką i pomyśleć o własnym szczęściu. Nie interesować się już JEGO losem, humorem, samopoczuciem, uczuciami, a nawet tym co jadł dzisiaj na śniadanie (.____.) MIEĆ WYJEBANE.
Teraz tak mówię... a potem? potem pójdę zaparzyć herbatę, usiądę na łóżku, obwinę się kocem i zacznę płakać.... chcę tylko usłyszeć, że u Niego jest wszystko okej.. że już układa sobie życie.. że jest szczęśliwy... chcę to wiedzieć, bo go kocham i martwię się o Niego.. :(
Gdyby nie Kacper to ja bym juz dawno się załamała... a tak, to chociaż chwilami mogę być szczęśliwa :) dziękuje :*