znasz ten stan, w którym w ciągu kilku sekund, ktoś kogo kochałeś staje się
kimś kogo nienawidzisz?
szczerze ? mam nadzieje, że nigdy tego nie czułeś. nikomu tego nie życzę. to piekło, które można przeżyć na Ziemi. dziś, doznałam szoku. nigdy nie czułam czegoś takiego. nikt nigdy nie zranił mnie tak bardzo, ktoś z kim nigdy nie byłam. nigdy, nigdy, nigdy... i dziś już wiem, że jeżeli ma się jakiekolwiek przeczucie to jest ono prawdziwe. skąd ? poprostu wiem. moje przeczucia zawsze są prawdziwe, zawsze okazuję się, że tak było. od dziś nie zaufam żadnemu chłopakowi. nie wierzę już w przyjaźń między chłopakiem a dziewczyną. nie mam powodów, by wierzyć... ktoś, dzięki komu przeżyłam, teraz zrujnował moją harmonię. w tym momencie doprowadził mnie do tego samego stanu, w którym byłam jakiś czas temu. uratował, po to, by pozwolić mi zginąć przez niego. przyjaciel ? haha, dobre. nigdy już nie nazwę tej osoby przyjacielem. przyjaciel chroni przed złem, pomaga, nigdy nie zostawia w najgorszych momentach Twojego życia. ja osobiście, od dziś mam może dwóch przyjaciół, ale coraz bardziej zaczyna mi się wydawać, że tylko jedna osoba z tych dwóch, jest prawdziwym przyjacielem. JEDNA. fakt-faktem, że wszystko da się naprawić, może ta druga osoba też kiedyś stanie się prawdziwym przyjacielm. mam taką nadzieję. zabawne, napisałam na początku, że nie wierzę w przyjaźń między dziewczyną a chłopakiem. w tych emocjach zapomniałam o jednej ważnej osobie... tego jednego nie boję się nazwać przyjacielem. nawet po długiej ciszy, gdy dowiaduje się, że coś jest nie tak, odrazu pisze i stara się pomóc i nie oczekuje niczego w zamian...
OD DZIŚ ZACZYNAM DIETĘ, KONIEC Z JEDZENIEM. KONIEC Z PISANIEM DO NIEGO, KONIEC Z JAKIMKOLWIEK SŁOWEM DO NIEGO. CHUJ, ŻE GO KOCHAM, PRZEJDZIE MI. I MOZE ZA KILKA LAT, A MOZE ZA KILKA DNI PRZEJDZIE MI I BĘDĘ MOGŁA ZNÓW SIĘ Z NIM PRZYJAŹNIĆ. MOŻE, MOŻE, MOŻE. AKTUALNIE, NIE WIERZĘ W TO 'MOŻE'.