Leżała tak przez dłuższą chwilę. Wzrok wbity miała w sufit, starała sie o tym nie myśleć, nie myśleć o niczym. Nagle usłyszała krzyki na dole... Znowu sie kłócili. Ojciec po raz kolejny wrocił nad ranem pijany do domu. Mama już nie wytrzymywała tego psychicznie. Zastanawiała sie jaki sens ma teraz jej życie bez niego, tylko przy nim potrafiła zapomnieć o problemach w domu i uciec od tej całej okropnej rzeczywistośći, tylko przy nim czuła się jakby bujała w obłokach na jawie. Teraz okazało się, żę nie było żadnej jawy, że to był tylko piękny sen, senne marzenia które w ułamku sekundy prysły jak bańka mydlana. Nie zostało nic prócz wspomnień, które nadawały życiu pięknych kolorów, teraz wszystko wrociło do rzeczywistosci, do szarości. Tak bardzo przytłaczającej i smutnej, dołującej. Spojrzała w bok, spostrzegła środki nassene bez których nie umiala by zasnąć, przez ułamek sekundy przyszlo jej na byśl by wziać wszystkie na raz i juz wiecej sie nie obudzić.
-Ale co z walką? Powiedziała.
-Muszę walczyć starać się go odzyskać, i to natychmiast.
Wstała, ubrała sie i jego ulubione jeansy i koszulkę, uczesała i zbiegła na dół. W kuchni zobaczyła zapłakaną mame, siedzącą na krześle, jaką widziała już notorycznie.
-Olej to, jak chce niech się zapije na śmierć będzie nam bez niego lepiej. I wyszła z domu, przez chwile biegła co sił w nogach w kierunku jego domu, nie zastanawiała sie co powie, jak zachowa sie gdy stanie przed nią. Najważniejsze było go teraz zobaczyć, poczuć jego zapach. Wiedziała, że miłość będzie mówiła za nią. Wierzyła całym sercem, że wczorajsze zajście to było nieporozumienie, a teraz on wstydzi się swojego zachowania i nie wie jak ją przeprosić. Dobiegła do domu, zapukała, otworzył drzwi on...
-Co tutaj robisz?
-Przybiegłam cię zobaczyć, proszę powiedz, że wczoraj żartowałeś, ze to głupi kawał, powiedz, że mnie kochasz, proszę.
-Ale ja nie żartowałem, między nami wszystko skończone.
-Tak poprostu? Tak z dnia na dzień? Bez słowa wyjaśnienia zdecydowałeś że odchodzisz? Uważasz, że to w porządku wobec mnie? Powiedz o co chodzi? Szczrze bez ściemy.
-Naprawdę chcesz wiedzieć? dobrze, chciałem Ci tego oszczędzić ale skoro nalegasz, zakochałem sie w kimś innym, jest ktoś inny rozumiesz? To co czułem do Ciebie to nie była prawdziwa miłość, to tylko zauroczenie, fascynacja.
-A skąd wiesz, że ona to ta jedyna, że to nie jest twoja kolejna zachcianka jakich mialeś wiele?
-Czuje to, że będę z nia już na zawsze?
-A co z nami z naszymi planami, z latami które razem przeżylismy wspólnie? Wspólne radości i smutki to nic dla ciebie nie znaczy?
-To zawsze zostanie w moich myślach ale nie możesz mnie zmusić żebym Cie kochał, wybacz mi.
-Ty mnie prosisz o wybaczenie? Czy ty spadłeś z osła? Zabiłeś mnie rozumiesz? Rozpieprzyłeś moje serce na miliard kawaleczków, i nie wiem czy komuś uda sie je poskladać.
Płakała patrząc mu w oczy, zaś w tych nie było krzty wzruszenia. Ostatni raz spojrzała w jego piwne wielkie oczy w których tonęła z każym spojrzeniem. Odeszła. Nie miała pojecia co zrobić ze swoim ciałem, gdzie upchać swoja zraniona duszę i rozsypać połaname serce. Chodziła godzinami po mieście. Nogi jak na złość niosły ją w miejsca, gdzie spędzała z nim czas, w miejsca gdzie działy sie najważniejsze sceny w jej zyciu. Pierwsze złapanie za rekę, pierwszy pocałunek, wyznanie miłości. Przyżeczenie, że będzie z nią do końca życia na dobre i na złe i na przekór wszystkiemu i wszystkim. Usiadła na trawie skuliła się i pogrążyła sie we wspomnieniach. Łkała tak długo, że nie zauważyła, że jest już ciemno a ona jest daleko od domu. Nie dbała o to gdzie jest i która godzina, nie chciała wracać do mieszkania, gdzie wszystko jest złe.
Mijały dni, tygodnie i miesiące a ona robiła się coraz bardziej przybita, zamykała sie w pokoju i przesiadywała tam całymi godzinami słuchając piosenek przy których razem tańczyli. Oddaliła się od przyjaciół, pokochała samotność, przestała się uśmiechać, nie potrafiła patrzeć już ludziom w oczy. Mało mówiła. Obserwowała jak jej ukochany chodzi pod rekę z Nią, z tą, która wygrała walkę chociaż nie stanęła na ringu.
Popiła tabletki alkoholem, zostawiła po sobie tylko te pare zdań.
<Pękło mi serce z żalu. próbowałam je posklejać ale sama nie potrafie, nie potrafie już bez niego nic. Nawet cieżko mi jest oddychać, stałam się upośledzona. Dzisiaj moje serce nie ma już żadnego sensu bicia, nie ma sensu życia. Po co ma stukać głuchy dzwięk, który nie przypomina żadnego rytmu. Już wiecej nie chcę go meczyć, niech odpocznie. Może w niebie on znów mnie pokocha.>
AR.05.10
Inni zdjęcia: Ja nacka89cwaWieczór nad jeziorem andrzej73... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24