Chciałbym troszkę ... Niewiele
Chciałbym troszkę ... Aż za wiele
Idąc przez miasto, czy wieś
Idąc gdzieś
Znaleźć cóś czego na siłę nie szukam
Co więc zrobię ? W które okno zapukam ?
Znaleźć to uczucie, którego nie poznałem
Takie więc sobie pytanie zadałem
Która gwazda tylko dla mnie świeci ?
Chciałbym by jej światło moje rany leczyło
Chciałbym by serca ból zawsze koiło
Chciałbym byś zobaczyła gdzie studiuje
Chciałbym byś zobaczyła jak pracuje
Chciałbym byś jak gram usłyszała
I jak jeżdże z chęcią obserwowała
Idąc przez ludzi tłumy mnie za rękę trzymała
W ciężkich chwilach zawsze ku mnie stała
I choć troszkę to minimalistyczne pojęcie
To myślę że dla niektórych nieosiągalne
Cokolwiek zobaczę i gdziekolwiek pójdę
Droga moja to chodnik mojego życia
Dziś robiąc sobie kolacje stwierdziłem,
Że rodzice chcą mnie chyba zagłodzić
Gdyż lodówka pełna,
A w domu chleba nie ma
W miłości jest jak w lodówce,
Bowiem nie poznasz smaku tego uczucia
Jeśli już na początku ciebie od lodówki odciągnie
Moje rany od lat 19-stu się zabliźniają same
Me serce z bólu wyje w moim ciele od lat 19-stu
Życie od 19-stu lat uczy mnie co chwila czegoś nowego
To po co mi na studia iść ...
Efekty mojej pracy wszyscy widzą, a mojego wysiłku nikt
Przysiądź się i posłuchaj tego co w sercu mym gra
Inaczej nie staraj się mnie poznać
Przysiądź się i zobacz co tak na prawdę kocham
Bo przykro mi że tak wielkim uczuciem darzę tylko sport a nie ludzi
Wystarczy tylko byś chwyciła mą dłoń
I nigdy już jej nie puściła