Są takie chwile, kiedy staram się dać uciec mojej ciemnej stronie. Nie wiem jednakowoż jakim sposobem ona się narodziła - urodzony w spokojnej, katolickiej rodzinie, szanowany, dobrze wychowywany, a jednak siedzi tam we mnie mały diabeł, który podpowiada. Zaczął skromnie, uczył się. Od "no powiedz jej, że jest gruba tak jak mówi, no powiedz, będzie śmiesznie", aż po bardziej wyrafinowane zagrania "no, powiedz mu, żeby szedł teraz do szefa z tym złym nagraniem. Niech on z tym idzie, przecież nie wie, że szef się pokłócił rano z żoną i zaraz przekaże tobie zirytowany mastering tej ścieżki".
Wędrówkę tą nazywam "Podróżą w ciemność". Ilekroć posłucham tego wrednego ku...syna , tyle razy skończy się to źle dla mnie. A to okazuje się, że młoda Marcelka miast rozpłakać się dała mi solidnego ( i zasłużonego!) strzała w pysk, a Rafał poszedł i trafił akurat na godzących się małżonków i szef nawet nie odsłuchał jego spapranego nagrania....
Czasami się pytam czemu go słucham? Skad się wziął? Czemu czasami wyobrażam sobie jak morduje ludzi złych, wrednych, albo tych szkodzących nam wszystkim? Morderców, gwałcicieli, polityków, muzyków dubstepowych....
Wtedy też, rozmawiajac z autorem powyższego zdjęcia, a moim serdecznym przyjacielem dochodzę do wniosku iż znam odpowiedź: każdy z nas to ma. Nikt nie rodzi się zły, lecz słaby i nieświadomy granic. Rodzimy się mając zdolności do wszystkiego. Nie chcemy krzywdzić, ale często też nie wiemy czym jest krzywda. Dopóki rodzice nas nie nauczą nie wiemy, że nie wolno zabrać zabawki drugiemu dziecku, bo będzie mu smutno - prawda jest taka, że na początku nie łapiemy konceptu empatii.
Pozostaje zatem garść pytań, a w niej m.in.: a co jeśli ludzie od urodzenia do śmierci nie mają żadnej nauki i wzorców postępowania? Oraz czy to dlatego siedzi w nas czasem taki paskudny, mroczny, ciemny demon podpowiadający nam ku naszej zgubie, by dla przykładu, głosować na kaczyńskiego?