zaczynam przerażać samą siebie takimi myślami... w życiu bym sie nie spodziewała. w sumie to właściwie nie pamiętam kiedy ostatni raz płakałam. chyba nie mam już po co płakać, dlatego tego nie robię. z resztą w czym to pomoże? co ma być to będzie. I don't care about the future. dziś zobaczyłam COŚ pięknego, dotknęłam, przeszły mnie ciary i wróciłam do rzeczywistości, do tego pustego NICZEGO.
jak dobrze pójdzie (i o ile dożyję tego dnia) będę najszczęśliwszą osobą na tej zasranej ziemi. będe miała wszystko o czym marzyłam. a to i tak za dużo jak dla mnie. czy to normalne, żeby darzyć rzeczy miłością? chyba zrobiłam się materialistką.
dream, dream on
your dream will come alive. <3