Pomijając fakt, że generalnie/zasadniczo to zdjecie jest odrobinę niekorzystne (reszta była gorsza ;q),
bo robione od dołu, to pojawia się i tak tu, bo je lubię. xD Nie liczy się pół stanika na wierzchu xD
Rozbryzgana petarda wygląda oryginalnie, chociaż miała zupełnie inaczej,
a moje zimne/sztuczne ognie są widełkami i jest fajniutko ^^
(Po prostu jest tu ono 'bo tak', ale ja nie lubię tego argumentu, więc się rozpisałam :P).
No i cóż.
Skończyłam ten rok z mieszanymi uczuciami. I z wypisanymi 32 227 smsami.
Gdzie mam wrażenie, że większość z nich nie miała znaczenia. I pewnie tak było.
I cholernie się cieszę, że ostatnio mój telefon się przeziębił w kościele (przez Rafała),
i sam z siebie postanowił usunąć mi wszystkie wiadomości. To było naprawdę potrzebne.
Podzieliłabym 2010 na 4 etapy.
I trzema pierwszymi powinnam się chyba jakoś przejąć, ale już nie czas na to.
Bo czuję, że ten nadchodzący bedzie moim rokiem ^^ A nawet jeśli nie, to naprawdę zajebiście to brzmi.
I czasem mam nawet wrażenie, że mogę wszystko.
I moim jedynym postanowieniem jakie robię (znowu), to mniej patrzenia w przeszłość.
Skupienie się na tym, co jest i nie spieprzenia tego, co się liczy naprawdę.
Z najlepszymi życzeniami na 2011,
Wasza zawszewcentrumuwagi.