Ha, ha!
Piękny dzień. Fajny wykład w dworku o filmie. Fajnie się bawiło na placu czekając na reszte klasy. Fajnie się uciekało z angielskiego. Dobrze się piło z kuba mcdonalda ;] Fajnie na plaży było i w ogóle. Ratata...
Wracam do domu... I cóż, cóż? Cóż!? Pegazus!! :D Piekielnie trudne te gry. Z Bratem nie doszliśmy do drugiego etapu Contry ;] Teraz gramy w bilard i go rzeźnie. Ho, ho! Ach! :D
No i wreszcie może co nieco do skutku dojdzie ;)
TSA!! [w końcu uda mi się pójść na nich, zawsze coś mi przeszkadzało]