"Młoda pani w pierwszym rzędzie wszystko miała za nic
nawet to, że spiewak śpiewał tylko dla tej pani
i choć rozum tracił dla niej , śmiała się, klaskała
W drugim akcie śpiewak spiewał znacznie już rozważniej
młoda pani była jedna ciągle niepoważna
aż do chwili , kiedy nagle , nagle wśród pokazu
padły słowa :
Nie dokazuj , miła nie dokazuj
przecież nie jest z ciebie znowu taki cud"
;]
Nie jestem w stanie pojąć takiego dualizmu zachowań. Dlaczego :/ Kto wie, ten wie o co chodzi.