` Nie chcę siedzieć w depresji, jeśli mogę być na szczycie.
Tak, czas wziąć się w garść, posłuchać przyjaciół i zacząć wykonywać plan w 100%. A najlepiej w 120%.
Ostatnio miałam dużo czasu, żeby przemyśleć parę spraw, pobyć a to trochę sama, a to z innymi osobami, które poprosiłam o obiektywne spojrzenie na sytuację. Pozbierałam opinie, ułożyłam je w swojej głowie, dodałam to czego ja chcę, oczekuję. Wyszedł z tego jasny i klarowny obraz tego co powinno się teraz dziać. Trzeba się nie przyzwyczajać, dać sobie spokój z pewnymi sprawami, zostawić je za sobą, spalić kilka mostów, może zbudować nowe. Może.
Po weekendzie czeka mnie filmik studniówkowy, następnie sobotnie zajęcia z geografii, wygląda na to, że wieczorek i... próba matura. Wczoraj dowiedziałam się, że na operonowskiej maturze jest przedmiot dodatkowy, a dzisiaj facet uświadomił nas, że przeciętnym wynikiem będzie zdanie na te 50%. Aż zrobiłam wielkie oczy. Jak to? Teraz? Na 50%? Rozszerzona geografia?! Uh. Miałam zamiar wziąć się za to troszkę później, ale widzę, że to sprawa niecierpiąca zwłoki, a ja przede wszystkim nie chce zawieść samej siebie. Dla mnie ta geografia to priorytet, bo wiem, że jak się nie uda, mogę zapomnieć o studiach, a już nawet ostatnio jak do mnie dotarło, że coś może pójść nie tak to rozmyślałam nad wyjściem awaryjnym, i jeśli faktycznie nie wyjdzie i będę musiała zrobić rok przerwy, to pewnie spędzę ten rok za granicą.
Mykam oglądać ten śmieszny mecz i męczyć repetytorium.
Jutro Magnesss.
"Wszystko, co takie skomplikowane,
Na dobrą sprawę jest takie proste..."