Może zaczne od wstępu. Mam juz jeden fbl ale niestety nie mgoe tam za duzo pisac, za duzo osob mnie w moim miescie zna i za duzo plotkuja, i nie moge z przyjaciolmi o niektorych sprawach porozmawiac niestety wiec zalozylam anonimowy fotoblog. Jestem jedna z osob ktoa uwaza ze lepiej jest sie zalic nie znajac kogos. Uważam ze jednak mam cudowne zycie.. mam kilku nie wielu rzecz jasna prawdziwych przyjaciool, a dla mnie to tak wiele, ptorafie sie smiac, dobrze sie nawet ucze, nie naleze do pustych lasek, tak sadze, ani nie jestem za brzydka, jednak jest powod do cieszenia sie. Ale jednak nie mgoe byc soba musze udawac kogos kim nie jestem. Mam chlpaka czy go kocham ? myslalam ze tak, ale teraz sama nie wiem czasem mam wrazenie ze kocham a czasem ze jednak to nie jest to, moze dlatego ze od trzech lat wciaz kcham kogos innego. Od dluzszego czasu z tym jak ja go tam nazywam w swoim pamietniku "prawdziwy" nie mam kontaktu, zniszcyla to niby moja przyjaciolka. Wiem chlopak nie powinnen porozniac przyjaciolke, ale ona nią nie jest juz. Kocham takiego faceta caly czas.. a moze nie.. z kazdym dniem bardziej. Pol roku wytrzymywalam, jakos rade dawalam, ale teraz z kazdym dniem jest gorzej, jdnak go kocham, wiec nie jest latwo, a tym bardziej gdy dla niego teraz przez przyjaciolke jestes nikim... cholernie boli.. tak bardzo to boli. Nie mowie niektorych spraw ludzia bo wtedy Chciałabym sobie odciąć język. Wtedy nie trzeba odpowiadać na pytania, tłumaczyć się, mówić tylu zbędnych słów, porozumiewać się. Brakuje mi go tak bardzo, tego jak chodzil, jak mowil, jak mnie przytulal, calowal, szeptal kocham Cie, tego jak sie smial, tego kim dla mnie byl, wtedy czulam jego bicie serca to bylo dla mnie czyms najwazniejszym, wiedzialam ze bilo dla mnie, lubialam sluchac jego oddechow, wiedzialam ze jednak oddycha dla mnie, a za co go kochaam? nie wiem.. po prostu go kocham, mial to cos w sobie, za co go kocham. Jednak dalej musze udawac ta zajebiscie szczesliwa, nie chce odchodzic od tamtego chlopaka, nie wiem czemu, moze dlatego ze daje mi pwodoy do radosci ? to ze umiem sie z nim porozumiewac, spedzac czas.. jednak jest kims dla mnie wyjatkowym ale nie tym czym jest dla mnie "prawdziwy". No to na tyle, sadze ze malo kto to przeczyta, ale nie wazne pisze to dla siebie, zeby bylo mi lzej ze komus sie wygadalam