photoblog.pl
Załóż konto
Ważne!

Zdjęcie widoczne dla użytkowników posiadających konto PRO

Kup konto PRO
dżi
Dodane 25 LUTEGO 2011
44
Dodano: 25 LUTEGO 2011

dżi

mru mru!

 

mej kocinie

brzuchol się nie zagoił jeszcze,

ma na nim szwy,

paskudną niebieską nicią szyte

i ten kawał

wygolonego zajebistego futra . . .

nosz kurwa!

patrzam dziś rano

gdy tak coranne pieszcoty być muszą

po mym powrocie z pracy,

a Sabotaż dziurę ma w bebzonie.

zatrzęsło mnie,

nawet przeszła mi ochota na piwo z plecaka.

agonia!

co ja mam kurwa robić!

mój futrzak wypierdala wnętrzności!

patrzam w apteczkę,

jeee!

jałowa gaza, plastry,

ale do chuja, brak bandaża.

-Kicia trzymaj się.

ja prawie gówno w gaciach mam,

a kicia rozbawiona zamieszaniem

popierdala po swojemu

i ani na chwilę myśli by zwolnić.

dopadam jej w końcu

i siłuję się by jej plaster przykleić.

na nim odbija się jasna krew.

dalej w strachu.

patrzam w szkiełko na biurku,

a tam ledwie kilkanaście groszy,

bo w mej głowie urodziła się myśl

by po bandaż do apteki gnać.

stój!

taka jebitna żarówka,

jak w animkach,

przecie dziś w pracy

z kratki wydobyłem

złote

dwa.

HA!

no to sru do apteki.

widzę że do środka ładuje się jaka stara zgarbiona prukwa

to ja za nią.

rozglądam się, zaciemnione wszystko,

widzę że babol

otwiera se drzwiczki i wpierdala się za kasy

i znika w regałach.

pytam

-przepraszam, nieczynne?

czarownica się wychyla

-Nie! Od ósmej!

patrzam w telefon,

za dziesięć.

jestem tak zdruzgotany że nie mam ochoty

na awanturę

bo drzwi były odtwarte,

a mi kotkowi flaczory zara wypadną.

grzecznie poszedłem spalić szluga do domu,

po czym wyrwałem znowu.

z dokonanym zakupem za 56 groszy

wołam : cicia, cicia, lula,lula

i już w progu zjawia się Sabotaż.

żyje.

nic jej z brzucha nie wisi.

stołem operacyjnym była szafka przedpokojowa.

taśmą papierową dokleiłem gazę do bandaża

by za długo nie ustawiać,

a móc tylko owijać.

dobrze że nie przyszło mi do głowy włączyć wtedy

Indiany Jonesa, albo Mission:Impossible.

biere kota.

siedź.

a ta mi sru

i bandaż rozwija się po podłodze.

okej, wiem że i ty się stresujesz,

ale przecie jest z tobą doktur Radek.

kolejna próba.

ta znowu bandaż sru.

wielce rozbawiona.

przy trzeciej próbie ucieka.

dalej w miarę spokojnie

próbuję.

kicia ma gdzieś moją determinację

i jest widocznie nią tera poirytywona.

wraz delikatnie kąsa.

kryczę by się uspokoiła.

już widzę że nie jest okej

bo położyła uszy i powiększyła źrenicę.

ta próba już bolała

mnie.

w ruch poszły szpony.

pocharatała mi dłonie i spierdoliła.

no to się wkurwiłem.

już teraz nie chciałem jej opatrzyć,

a skrępować.

zdychaj szmaciuro!

tera będe miał psa!

dopiero teraz po prawie dwóch godzinach

przyszła sie głaskać.

siedziała obrażona w kiblu.

 

porcja historii z pracy.

o tej wydaje mi się że już wspominałem.

taka z żulerem

który jest idiotą,

ni liczyć, ni czytać,

do tego wydaje się być życiem upośledzony.

za każdym razem mu to robię,

nie jestem taki,

nie bawi mnie kalectwo,

ale ten mnie wkurwia.

-Ceść koleska!

ma żonę,

równie dobrze nastawioną

na alkohol.

inny tekst :

-Becułke.

-Co beczułkę?

-No daj mi.

-Poproszę się mówi.

-No. Daj mi.

czasem przychodzi z listą zakupów,

a tam.

Mocne 25, woda, Etopiryna, beczka i najtańsze piwo.

w jego wykonaniu -najtańsze- jest bez Ń

-najtansze-

sumujmy.

-Ceść Kolseska! Becułke, tabletki daj mi i które to piwo najtansze jes?

spoko,

nie o to mi chodzi.

może być 23, pierwsza, trzecia w nocy,

ale i tak zawsze zapyta

-Co nocka?

i właśnie to zawsze mu robię.

księżyc świeci dupą,

ciemność wszędzie

-Nie. Dniówkę mam.

-Aaaa, dniówke . . .

-

dwa.

do kasy pierwszej za którą stał Sylwester vel Lublin

podchodzi koleś

i podaje do skasowania kawę sypaną Premium

i prosi o dwa plastikowe kubki.

wydawał się średnio rozgarnięty,

o ile dobrze kojarzę,

to znam go z podstawówki,

już nie pamiętam ksywy,

Pinda, Cipa, Dziwka

czy coś w tym stylu.

wraca do auta.

przez sklepową szybę słyszę jak kierowca drze się na niego

pokazując przy tym kształt

-Debilu! Kawę miałeś kupić! Kawę w kubku z automatu.

słodkie

-

tera mój hit.

Lublin poszedł zatankować gaz.

na sklep wchodzi taki szczurek,

z metra cięty,

wojskowe zęby, co drugi wystąp,

ta wielka kurtka miała pewnie tuszować

jego niedobór wagi.

podchodzi do mej kasy by skasować się za LPG.

Sylwester vel Lublin zdąrzył już za kasę wrócić.

na sklep wchodzi inny klient,

kątem oka widzę że to Rogaś,

dawien dawny chłopak mej ciotki,

szczurek już stoi kilkadziesiąt sekund

i czeka na autoryzację transakcji z karty.

mówię do Rogasia -Cześć.

szczurek jakby się ocknął i wyszedł z dupy,

odpowiada

-Cześć . . . pan mówił do mnie?

podbródkiem sięgnąłem piersi

i zacząłem głęboko dyszeć

by ukryć rechot.

nosz kurwa.

wlazł do sklepu pan na blachach ZPY,

nie burknął nic na powitanie,

a po dłuższych chwilach przy kasie

jego wątły mózg uznał

że może chcę się z nim przywitać w trakcie kasowania?

HA!

-

uwielbiam te gęby

którym aż z gęby woła czekanie

bym im powiedział

- Dzień dobry.

ni chuj,

to z mej strony jest niemożliwe.

może to znak że jestem słabo wychowany,

w co wątpie,

ale wydaje mi sie że gość

winien pierwszy burknąć na powitanie.

przychodzisz w me włości

więc jesteś na mej łasce.

Tylko w Tesco od progu nie wołam na przywitanie.

podpisywałem umowę w której wyszególnione było

witanie się i obsługa na stojąco,

ale odwiedza mnie taka rzesza kurew

że mi się dupy nie chce podnosić

i obciągać mi mogą

kiedy rozkoszuję srakę

rozmazaniem na stołku.

kiedyś ktoś młody i bardzo mądry

powiedział mi bym nie oczekiwał siebie

od innych.

HA!

 

całe życie jestem zbieraczem,

niegdyś zbierałem naklejki,

karty,

teraz zbieram figurki z ołowiu i kapsle tymbarkowe.

niegdyś się wymieniało powtórkami,

lub dawało 20 hologramów za Majkela Jordana.

dwa dni temu doszło do precedensu.

poszedłem do piwnicy,

zastałem tam swojego kolegę-sąsiada.

zapuściłem się w te omnenty

by odnaleźć paprykę, grzyby i zakiszone ogóry.

mój kompan zasłyszał jak kurwuję

że nie mam małego słoja kiszaków,

więc zawołał mnie i wręczył

słój mniejszy.

w geście podzięki wręczyłem mu ogóry z czili.

czy ktoś z was kiedyś wymieniał się

w piwnicy na przetwory?

jasne,

pewnie dochodziło do tego

że ciocia, siostra, babcia przywiozła jaki specyfik,

ale pewnie nigdy nie było to na zasadzie

-łał, dasz mi? dam ci taką, takiej nie masz.

ALE KWAS!

 

Kasień Cienki,

jak żeś Ty kaczkę tu widzieć mogła,

skoro każda poddana zagadce osoba widzi

prawdę.

no tak

może być to tylko potwierdzenie

Twej wyjątkowości,

albo to że

Ty chu*a nie widzisz :D

Informacje o zapsichuj


Inni zdjęcia: ;) patki91gd100. patki91gdJa patki91gdJa patki91gd;) patki91gdJa nacka89cwa:) dorcia2700... maxima24... maxima24... maxima24