kolejne story
pracowe
-kurwa
już mam nieźle w czubie
bo źle mi literki trafiać.
-
zaprzyjaźniona firma ze stacją,
która zajmuje się
edukacją drogową
i przejazdem
wymaganych godzin,
jest tam
Przemuś,
ludzka ofira
łona swej matki i chuja swego starego.
o ile świat byłby lepszy
gdyby ten koleś nie przyszedł na świat,
a miast niego inny plemnik się przedarł
i kredyt tej osoby
żyłby gdzie indziej
i najpewniej nigdy bym jej nie spotkał.
pech niestety,
musiałem poznać Przemusia.
instruktor prawa jazdy,
który z napompowaniem kół
czeka aż jakiś kursant będzie to potrafił.
-potrzebuję żarówkę.
-jaką?
-a skąd ja mam to wiedzieć?
drugi magister wuefu jakiego znam,
drugi o tem samym imieniu
z tym że ten to kretyn.
aktualnie jest na urlopie.
pan Rychu, szef jego firmy
wysłał go na urlop
przymusowy
bo był nie do życia.
bo?
bo się zakochał.
w kursantce.
poza pracą spotkali się dwa razy,
a już po razie drugim
dziewoj wktórego kierunku
było skierowane te nieszczęsne uczucie
zgłosił sprawę na policję
o nękanie
telefoniczne i esemesiarskie.
HA!
co za kretyn . ..
wypłakał się sekretarce,
a ta wyśmiała się reszcie jeżdżącej obsady,
a ci obsłudze stacji
i każdy ma udwać że nic nie wie.
Radek chujek,
Radek nie opanuje się
by nielubianej osobie nie
zrobić przykrości.
tak,
to w moim podłym nastroju
jest chyba ostateczną radosścią.
chujek.
ALE KWAS!
rok 11
jest dziesiątym rokiem
z ludźmi którzy tworzą moją
małą rodzinkę bez korzeni
i wspólnej krwi.
jak w każdej familii
są durnie, czarne owce, inteligenci,
chluby
i dziwacy,
gdzie ja chyba mimowolnie jestem podpięty
do ostatniej grupy.
jak to się stało że od dekady
Mar, Ljuk, Di itd. muszą znosić moje fochy?
nie pamiętam czy jej przedstawiłem całość,
czy tylko fragment.
ona wie z pewnością.
ja rozgrzeszam się sam
z tego że pijanego słowa
nie zapamiętuje.
otóż Kaś Michalina
któregoś razu migła mi przed oczyma
i zapragnąłem ją poznać.
o tak,
to przez jaki haotyczny poryw serca
chyba zadurzeniem zwanym, lub pochopnie miłością
zjawiłem się tam gdzie tera jestem.
wtedy to był mój/jej
raz taki pierwszy.
niewiele się zmieniło do tej pory
bo w tem dziesięcioleciu jeszcze kilka było,
ale nauczyłem się to dusić
i kryć,
tak że już oboje jesteśmy bezpieczni.
to kolejny powód dla którego nie mogę
trzeźwieć
bo duch mi się pali :D
to już ostatni z zeszytu robotów.