zupełnie inaczej jest jeżeli masz kogoś kto cię kocha to ci daje setkę powodów, aby żyć. ja ich nie mam
Jeżeli naprawdę kochasz , poczekaj . Daj sobie czas , daj czas drugiej osobie . Wszystko i tak się ułoży.
Nie chcę, abyś był we mnie szalenie zakochany. Zakochanie to nie miłość. Chcę, abyś mnie kochał - czasem rozsądnie, czasem spontanicznie, nie rzucił dla mnie świata, ale się tym światem dzielił. Nie obiecuj, że mnie nie zostawisz, nie kocha się słowami. Po prostu mnie nie zostawiaj i nie mów nic.
Wspomnienia wydają się być silniejsze, bo to do siebie mają, że czy chcesz czy nie i tak wracają....
podejdź i przytulając do siebie, daj mi choć jeden powód bym została, tu przy Tobie, gdzieś obok Twego serca.
pseudo 'przyjaciółeczki', które tylko czekają, żebyś się obróciła do niej plecami. natychmiast wbijają między Twoje łopatki, ostre, tępe narzędzie - które chowały pod pseudonimem 'zaufanie'. wykorzystują to, że otwierasz przed nimi drzwi swojego serca. właśnie, wtedy do Ciebie dociera, że rozsądniej byłoby otworzyć cholerne okno, przynajmniej miałaby problemy z wejściem do środka. później pozostaje Ci jedynie wyrzucić ją przez balkon. ale nie! ona zostaje w środku Twojego serca. kurczowo trzyma się barierek balustrady. niszczy je od wewnątrz, obsypując Cię obelgami. wypruwa Twoje wnętrzności, ukazując światłu dziennemu Twoje tajemnice.
lubię, kiedy pali przy mnie papierosy. nie szkodzi, że dym wywołuje u mnie zawroty głowy. tak cudownie mruży oczy, kiedy się nim zaciąga.
'zaliczyłem, kurwa, zaliczyłem' - wpadł do pokoju w którym siedzieliśmy. kumple zaczęli się śmiać. 'no i zajebiście'-powiedział jeden kumpel. 'Ty jebany lovelasie'-dodał drugi. siedziałam patrząc się na Nich dziwnie. usiadł obok mnie, i przytulił. kumple nadal rzucali dziwnymi komentarzami. zdjęłam Jego rękę z mojego ramienia, i odsunęłam się od Niego. 'kurwa, o co Wam wszystkim chodzi?' - spytał, wkurwiony. 'no stary, przecież zaliczyłeś, tak?!' - zaśmiał się kumpel. spojrzał na Nas, po czym powstrzymując się od śmiechu dodał: 'kolokwium debile, kolokwium'. wszyscy popatrzyliśmy na siebie a następnie na Niego jak na ufo, po czym wybuchnęliśmy spazmtycznym śmiechem. nie ma to jak dobrze się dogadać.
- umiesz tańczyć ? - no umiem. - to idź na parkiet, bo chcę pogadać z Twoją kumpelą, a Twoja szpetna dupa zajmująca siedzenie obok Niej , przeszkadza mi.
dziewczyny witają się w policzek na powitanie - normalne. gdyby faceci całowali się tak na powitanie - co za geje.
czuję w Tobie coś innego, coś wyjątkowego, co bezustannie mnie przyciąga, coś, co nie pozwala mi zapomnieć o Tobie nawet na minutę.
ja pierdole, jak Ty się podniecająco uśmiechasz.e
Czuję się niepotrzebna. Po raz pierwszy doznałam takiego uczucia. A to dziwne. Już parę razy skarżyłam się na obojętność stron przeciwnych. Tym razem wiem, że jest to coś poważniejszego. Odechciewa mi się żyć. Przez głowę przechodzi coraz to więcej pomysłów jak ze sobą skończyć. Nie chcę. Po prostu nie chcę już cierpieć. I tak. Jestem tchórzem. Nie daję sobie rady z życiem. A jeszcze niedawno wydawało się być tak pięknie...
dostać sms z wiadomością, że druga osoba nie chcę się widzieć, ale po chwili i wymianie paru słów, pisze jednak że chce, a ja głupi się znów zgadzam... po prostu sam siebie za to nienawidzę.
Mam wille , brązowookiego męzczyznę , basen , 50 calowy telewizor i budzik , który mi to wszystko odebrał .
I co ja mam mu powiedzieć? że mi zależy? Że skoczyłabym za nim w ogień? Że uwielbiam jego śmiech i nienawidzę gdy go nie widuję ? Że wkurwia mnie ta sytuacja i nie mam już siły i jedyne czego chcę to być z nim, za nim, przed nim, w nim i również obok? Nie powiem mu tego, bo boję się konsekwencji .
Pamiętaj, że na świecie jest facet, który jest szczęśliwy, bo Ty jesteś szczęśliwa.
możesz strzelić mi prosto w głowę. możesz dodać truciznę do mojego picia. możesz udusić mnie poduszką, gdy będę spała. możesz zrzucić mnie z bardzo wysokiego klifu prosto na ostre skały. tylko proszę, nie łam mi serca.
Nie szukaj jej. Nie dzwoń do niej. Nie pisz. I żyj tak jakby nie istniała. Nie potrafisz ? To najwyższy czas kolego ruszyć dupsko. Wziąć sprawy w swoje ręce i zawalczyć o nią. A nie czekać na kolejny cud.