nastepnego dnia zobaczyłam go w szkole. nieznajomy. był pełen energii a za razem tajemniczy, jakby miał do ukrycia to, że nic mu się nie chce. Uśmiechnął się, odwzajemniłam. Każda kolejna przerwa, czekała mnie tak samo. Wkońcu, wychodząc z klasy, zobaczyłam jak stal przy schodach. powiedzialam do przyjaciółki
- O, mój nowy kolega z autobusu
Spojrzał na mnie i z uśmiechem na ustach powiedział:
-Mateusz jestem
-Emila, miło mi.
Odeszłam. Czułam jego wzrok na sobie, przez dłuższą chwilę, dopóki nie zniknęłam w tle tego długiego korytarza.
Nie wiem czemu, poczułam, że z tego narodzi się coś pięknego.