Jednak postanowiłam coś napisać.
Dopadła mnie totalna apatia, czyli tzw. splin. Miałam wspaniały miesiąc. Szkoda, że wszystkie te wspaniałe chwile, były jakby nie moje. Jakby kradzione. I w jednej chwili zostały mi brutalnie odebrane. Nic mi się nie chce. Ani jeść, ani spać. Nawet perspektywa "zalanego" weekendu mnie nie cieszy. Jedyne co mi pomaga to rozmowa. Na szczęscie mam Robasia ;) I Stańca i Krasnala. Dziękuje wam, że jesteście. Gdyby nie wy byłoby baaardzo źle.
Narazie tyle moich jakże zajmujących opisów stanu emocjonalnego :P