https://youtu.be/Wpl_6jotaHA
Kolejny dzień i oczywiście te styczniowe wspomnienia i rozmyślania.
Kolejna z moich ukochanych piosenek.
Przyznam się szczerze, że mam ją w ulubionych, ukochanych utworach na #spotify (niech będzie, że niby reklama :D)
Ale! Teraz uwaga... Pomijałam ją bardzo często, niemalże codziennie jak tylko gdzieś tam się przewinęła. Teraz staram się tego już nie robić. Zaczęłam bronić się przed przeszłością i przed nią uciekać. Coś w stylu leczenia się z niej metoda zapomnienia, wymazania itd. Teraz wiem, że to wcale nie działa.
Jak już pisałam we wcześniejszym poście.. Po co uciekać przed czymś co było piękne?
Tak właśnie przy tych utworach które przedstawię w następnych postach poznawałam swoją pierwszą miłość. Pełną wzlotow i upadków. Pełna nerwów ale i spokoju. Pełną żalu ale też miłości.
Zakochałam się jak głupia, bez opamiętania. Kochałam każdy jego ruch, skrawek ciała, jego dotyk i bliskość. Wszystko mogło dla mnie nie istnieć. Miałam przyjaciela i partnera w jednym. Liczył się tylko in. Z jednej strony powiesz... Co za miłość. A z drugiej co za zaslepienie. I owszem zgodzę się z jednym i z drugim .
Bo mimo związku, bycia tym partnerem trzeba też myślec o sobie, trzeba też mieć przyjaźnie. Inwestować w siebie.
Nasza miłość, a raczej związek skończył się. Z głupoty, niewiedzy, braku doświadczenia i braku przede wszystkim ROZMOWY!
MY KOBIETY mamy tendencje do KONTROLI naszych mężczyzn. Czasami taka przesadna, że oni nas zostawiają. Bo kto chce żyć w klatce. Jeśli macie ZAUFANIE!!! do siebie to nie ma mowy o PRZESADNEJ kontroli ;) Skoro jesteś pewny swojego partnera to nie ma się co bać. Jeśli dobrze znasz siebie to nie masz się co bać.
Ja zawsze tłumaczyłam swoją kontrolę tym, że może i swojemu partnerowi ufam ale nie ufam tym wszystkim laskom które są bez zasad i szacunku i jedyne co potrafią to świecić tak naprawdę tym co każda z nas kobiet ma czyli TYŁECZKIEM I BIUSTEM! (A nawet jak Bóg nie dał za dużych rozmiarów to nasza "kochana" medycyna estetyczna nas ratuje i daje wypchane botoksem pustaki) ;) Zbaczam z tematu. Ale tylko coś nadmienię. NATURALNOŚĆ WYSZŁA Z MODY. Spędzam dużo czasu na portalach społecznościowych (co też dało mi do myślenia i zacznę się z nich wycofywać) i naprawdę nie widzę już dziewczyn, kobiet bez pokazywania biustu, wygietych przed lustrem że niby #fitgirl, a jak widzę #naturalgirl to aż śmiać mi się chce. Nie ma nic co prawdziwe. Każda chce pokazać co je w lepszej restauracji niż to żeby jej to smakowało, że ma torebkę #louisvuitton, albo drogie wakacje. Wszędzie musi być pokazówka, zamiast normalnego życia. Ale każdy z nas, mądrych ludzi (czy właśnie się do nich zaliczyłam? :D) wie, że to jest tylko reklama. Że prawda za takim zdjęciem jest zupełnie inna.
A przede wszystkim ludzie którzy żyją dla innych maja bardzo niska samoocene i niestety muszą się dowartosciowac rzeczami materialnymi a potem komentarzami typu "Oh,jak pięknie wyglądasz", "Cudowna" itd....
Kapusta głowa pusta :)
Więc ja swój błąd zrozumiałam! Zazdrość niszczy, bo jak nazwać kontrole?
A następnym razem o mężczyznach :D
"Tell me you love me, if you don't then lie, oh lie to me
Remember once upon a time, when I was yours and you were blind
The fire would sparkle in your eyes and mine"