otuliłam sie cała dzis mgła i dymem i wiatrem gdzieniegdzie aby zwiewniej mi było... gwizdało mi miedzy uszami...
stałam taka dotknieta.... i anioł przeleciał tuz przed moim nosem i spojrzał tak...
mam teraz ogien... schował sie za uchem... nigdzie nie pójdzie i nic mi nie zrobi jesli bede o nim pamietac... wyszmerał tez ze jak zapomne tak jak kiedys to on mi bedzie podgrzewał jestestwo i bedea mi sie uczy i policzki robic rumiane... bo ja go kiedys juz u siebie gosciłam... był pod zebrami niedaleko obojczyków i w garze grzał mi krew.... potem przyszedł Kay i pozyczył .... taa pozyczył.... ukradł go... dla jakies kobiety w białym futrze... i sie jakas taka zimna zrobiłam... ale teraz on wrócił bedzie juz zawsze tuz obok mnie... jak ten wegielek z ogniska.....
"zbudzili w nocy powiedli w las do swiatła małego ogniska powagi krag otoczył nas a ziemia stała sie bliska".... z tego małego ogniska mam wegielek do dzis... i on był w moim sercu a teraz z za ucha szeptał bedzie..... "całym zyciem pełnic słuzbe".... "pomoc bliznim"... niesc słuzbe.. nadstawiac policzek... chetna pomoc bliznim... to silniejsze ode mnie....
a zdjecie.... cóż to obraz Pana Szermentowskiego... i nad wyraz mi sie podoba : )