YO
Taki jakiś dziwny dzień...
Pomimo, że byłam we Wrocku i widziałam parę cioć i wujków, których lubię...
Największym plusem dnia był wypad do Wrocławskiego Ogrodu Japońskiego.
Wodospad możecie podziwiać na zdjęciu.
I ten dół wcale nie przez "tą tragedię"...
Już mnie łeb od tego napierdziela.
Wszyscy tylko "ale tragedia", "ale tragedia",
a to, że mój własny świat się wali to niby nie ważne
Zresztą on się wali już od dawna...
No i to już nie ma znaczenia, bo na 2010 zapowiadali III wojnę światową, a na 2012 koniec świata.
Zostały nam tylko 2 lata...
Ale i tak wierzę, że dzisiejszy dzień to początek czegoś nowego...
To jakby nowy rozdział w dziejach Polski...
Nie płaczę, nie obchodzę żałoby, bo i po co?
Czasu się już nie cofnie, co miało się stać i tak by się stało...
Nie, nie wierzę w Boga, ale wierzę w przeznaczenie i w to, że nie da się go zmienić.
A może to coś więcej?
Ten "wypadek" nie mógł być tylko wypadkiem, ja wierzę, że to był sabotaż, ja to CZUJĘ.
Nic tu nie dzieje się przypadkowo, a wystarczy sobie przypomnieć, jak zaczeła się I, a potem II wojna światowa.
...
Nie mam nic więcej do napisania.
Tylko jedna rzecz, którą chyba już wszyscy zrozumieli.
Cała rasa ludzka zmierza ku zagładzie
I nie możemy nic z tym zrobić.