Pieprzona sinusoida. Nie można być jednak pewnym niczego. Cokolwiek tam jest albo nie jest... Ale jeśli jest, to niech w koncu kurwa da jej trochę szczęścia. Chcę trochę pocierpieć też. Za nią. Tak ciemny obraz dawno się nie malował. I co poradzić? Rzucać jakimiś durnym frazesami z głupich książek czy filmów? Dla tej jednej z niewielu osób chcę coś zrobić. Ulżyć. Nie wiem. Nie chcę widzieć cierpienia, łez na jej twarzy. To przecież właśnie ona chyba najbardziej zasługuje na uśmiech szczęścia.
A cóż powstanie ponad nicościami,
gdzie ongi były światy
i Ja, w chęć życia bogaty,
a dziś w umarłych postawiony rzędzie?
Użytkownik yurei
wyłączył komentowanie na swoim fotoblogu.