Za długo zastanawiałam się nad sensem miłości, ale w końcu Pewien człowiek pomógł mi ją zrozumieć ;).
Nie wiem jak to określić, ale zmienił mnie na lepsze sam fakt,że mogę mieć go przy sobie i zatrzymać na parę sekund.
Czasami zastanawiam się nad tym, dlaczego akurat ja dostałam taką szansę na miłość, skoro tyle osób na nią czeka.
Lecz tłumaczę to bardzo racjonalnie i wewnętrznie, że za tym ktoś stoi i on dopinguje moje wybory, choć pozornie dokonuję ich sama.
Mam często uśmiech na twarzy, nawet ten głupi "monitorowy", ale w końcu mam dla kogo się uśmiechać ;). Nie tylko dla przyjaciół, rodziny ale i dla niego.
Zakochałam się. I to jest coś, czego nikt mi żadną siłą nie odbierze.
Amen.
Kocham dlatego, bo los nas najbardziej nienawidzi...
<3.