Przychodzi taki moment, w którym uświadamiasz sobie jak bardzo Go kochasz, w którym wyobrażasz sobie waszą wspólną przyszłość i o dziwo jesteś jej pewna, odrobinę, ale jesteś. Zaczynasz wierzyć w to, że to właśnie On, ten Jednyny, Cudowny, Idealny, Najprzystojniejszy, Twój Skrab. Nie obawiasz się, że jakaś inna Ci go odbierze, bo wiesz ile razem przeszliście, jak wiele was łączy, ile kłótni i rozstań za wami, miliony niesamowitych wspomnień, jak wiele bólu przeżyliście przez siebie, a mimo to nadal jesteście razem i Jego ostatnie słowa wypowiedziane wprost w Twoje oczy: "Będziesz moją żoną Skarbie, a nasze dzieci będą miały lepiej niż my." To trzyma Cię przy życiu, wizja waszej wspólnej przyszłości, waszego wspólnego szczęścia, waszej miłości, którą pózniej obdarzycie wasze dzieci...a wszystko i tak prędzej czy później ch** strzela.