Tak strasznie za tobą tęsknię. Tak strasznie mi Ciebie brakuje. Tak dużo o Tobie myśle. Jak mogło być pięknie. Jak mogło byc cudownie. Jak bardzo moglibyśmy byc szczęśliwi. Jak dużo wspaniałych chwil byłoby przed nami. Teraz to już tylko i wylacznie przeszłości i marzenia ktore nie maja szans sie spełnić. Tak wiele łez, tak wiele krwi. Niektórzy po prostu nie są sobie pisani, tak naprawde kocha sie tylko raz w zyciu. Mozliwe ze Ty taka osoba byles, mozliwe ze juz sie nie pozbieram, mozliwe ze nie wytrzymam. Grzechem byłoby myślenie, ze taka osoba jak ja znajdzie wymarzona druga połówkę na całe życie. Nie ten wiek, nie ten charakter, nie ta osoba, wszystko nie potoczyło sie tak jak chcielismy. Mimo tego że to juz koniec, chce żebyś wiedział, ze byles pierwszym którego tak naprawde pokochałam, pierwszym w wielu sprawach. Nigdy Cie nie zapomnę, zawsze, ale to zawsze bedziesz miał miejsce w tym małym, nic nie wartym dla Ciebie serduszku. Tyle wspomnień, tyle łez, tyle przeplakanych nocy, a my dalej trwalismy. Dalej miałam nadzieje, ze będzie dobrze, ze kochasz, ze po maturze wszystko sie zmieni, że będziemy razem spędzać wiecej czasu, ze sie w koncu ułoży. Niestety, skończyło sie szybciej niż myślałam, szybciej z winy obu stron. Nie mam zamiaru siebie usprawiedliwiac, o niee..nie byłam idealna, ale starałam sie, starałam sie byc dla Ciebie najlepsza, taka z ktora będziesz szcZesliwy, taka, na której widok bedziesz sie uśmiechal, taka której inna Ci nie zastąpi. Ale niestety się myliłam. Nie byłam taka jaka chciałbyś zeby sie stała. Nie sprostalam Twoim oczekiwaniom, nie byłam ideałem.
Mimo tego, ze teraz pisząc to, wiem ze pewnie tego nie przeczytasz, a jak juz to będziesz sie ze mnie nabijać, to nie mow mi tego, nie chce tego wiedziec. Wystarczająco cierpię, wystarczająco to boli , wystarczająco bólu mi dostarczyłeś.
Nie będę Ciebie obwiniać o to, ze tak sie stało, nie. Nie żałuje, ze Cie pozalam, nie żałuje tych wspólnie spędzonych chwil, nie żałuje wspólnie spędzonego czasu, nie żałuje niczego. Chciałabym sie czasami cofnąć do tych wszystkich naszych momentów, do pierwszego razu jak do mnie napisałeś, do pierwszego spotkania, do pierwszego pocałunku, do pierwszego razu jak u mnie byles. Te chwile z biegiem czasu stały sie tak ważne. Cały cZas mam przed oczami Twoj słodki usmiech, nasze rozmowy, nasze kłótnie, po ktorych i tak mówiliśmy sb ze sie kochamy, i ze zawsze będziemy razem bez względu na wszystko . I zyc z faktem ze to juz nigdy nie wróci, nigdy nie będzie tak samo, nigdy nie spojrze juz na nikogo w ten sam sposób, nigdy. Tyle dla Ciebie poświęciłam, zrezygnowałam z wyjazdu do USA, bo nie chciałeś żebym tam wyjeżdżała.tyle chciałam z Tobą przeżyć, tyle planów, ze na zawsze będziemy razem, że będziemy mieli 2 dzieci, ze nigdy sie sobą nie znudzimy, głupie myślenie, ze to jest naprawde cos poważnego. Chciałam byc dla Ciebie najlepsza, niestety ona wygrała . Nic na to nie poradze.
Nie myślałam ze tak bardzo się do Ciebie przywiąże, ze będziesz dla mnie tak cholernie ważny. Jak napisałeś do mnie po raz pierwszy to byłam pewna, że po 2-3 tygodniach się skonczy. A tak naprawde przeciągnęło się do prawie pol roku. Mimo tego, że to juz koniec był to najlepszy czas w moim życiu, czas w którym wszystkie problemy zastępowała mi myśl o Tobie, czas w którym liczyłeś sie tylko TY.
Nie zostałam przez Ciebie dobrze potraktowana, ale nie będę czekać. Nie będę się narzucac. Nie będę Cie zmuszać zebys mnie "kochał". Mimo wszystko postaram się nie powiedziec na Ciebie złego słowa, będę mowic o Tobie w samych pozytywach. Obiecuje.
Nie rozumiem tylko sytuacji dlaczego? Dlaczego tak sie stało, starałam się byc dla Ciebie jak najlepsza, starałam sie żebyś był ze mna szczesliwy, tak jak ja byłam z Tobą. Nigdy nie potrafiłam się na Ciebie długo gniewać, zawsze szybko sie godzilismy, najcześciej tego samego dnia. Będzie mi brakować tych naszych spotkań, tego siedzenia na wieży, albo jak chodziliśmy do parku. Zapewne przez jakis czas co chwile będę zerkać na telefon czy napisałeś, czy wyświetli sie "co tam u mojego słoneczka", "Kocham Cie;*", ale tego juz nie będzie. Życie toczy sie dalej.
Mam nadzieje, ze znajdziesz w koncu dziewczynę, ktora bedziesz kochał juz na zawsze, ze bedziesz ja traktował jak ksiezkniczke, że bedziesz z nia szczesliwy, że sprawisz ze będzie ona najszczęśliwsza kobieta na ziemi. Życze Ci zebys napisał jak najlepiej maturę, żebyś dostał sie na wymarzone studia, zebys spełnił marzenie o wyjeździe do Dubaju, mimo tego, że teraz cierpię nie życze Ci źle. Wybaczę Ci, z czasem zapomnę. Z czasem znowu zacznę sie uśmiechać, zacznę myślec o kimś innym niż Ty, przestanę płakać, przestanę robic cos czego tak bardzo nie tolerowałeś. Moze i wróciłam do nawyków z przeszłości, ale wiem ze zakazywałeś mi tego dlatego, ze moje zdrowie i bezpieczeństwo było dla Ciebie ważne.
Nie miałabym odwagi powiedziec Ci tego w oczy, nie miałabym odwagi spojrzeć na Ciebie, nie miałabym. Dlatego to tutaj pisze, bo to taki moj pamiętnik, w którym moge napisać co mi leży.
Więc nie rób mi nadzieji, że za 2-3 miesiące to wróci, bo dobrze wiemy ze tak nie będzie. Nie kochasz mnie, straszne ale prawdziwe. Spróbuje nie myślec o tym co robisz w danej chwili, czy jesteś z nią, czy sie uśmiechasz, czy czasami wspominasz nasze wspólnie spędzone chwile, czy Ci sie ułożyło, jak Ci poszło na maturze, będę o Tobie myślec przez jeszcze długi czas, te rany sie pogłębia, ale z czasem, jak juz wyjadę, nie będę oglądać miejsc w ktorych razem byliśmy, nie bd wpominac tych wszystkich chwil. Dziwnie mi tak będzie, jak w czwartki nie będziemy chodzić na spacery, w soboty nie będziesz przyjeżdżał na filmy. Będzie tak jakbyśmy się nigdy nie poznali. Będzie tak jak kiedys, tylko moze trochę bardziej smutno i pusto. Wstawiam tu moje zdjęcie , ktore tak bardzo Ci się podobało. Żegnaj .
Brak happy endu.