Lubię taki ociężały, który leniwie opuszcza moje usta, snuje się powoli w powietrzu, kreśląc pogmatwane ulotne, szlaki. Taki, który wędzi mój język, pozostawia smak swój na języku, pozwala go czuć i mieszać jeszcze długo potem. Taki który przyjemnie wypełnia otoczenie, nie zraża, lecz zjednuje ludzi. Dym towarzysz i przyjaciel. I ważne: tytoniowy, nie papierosowy, to róznica.
tymczasem
(polecam lupkę, celem dojrzenia napisu pod obrazkiem na zdjęciu.)