powoli chyba znów sie zaczyna układac? nie znosze byc w takiej niepewności i nie znosze gdy to się dopiero rozkręca, czuje taki dystans. z jednej strony wiem ze jest dobrze a z drugiej nie wiem co robic. moze nie umiem byc po prostu szczęśliwa? może nie potrafie byc w takiej obojetnej atmoswerze? od jakiegos czasu czuje ze coś zanika. mam dosc ze juz powoli nie wierze w te rzeczy.
never let me go