Kiedy zostałam sama, włączyłam Mp323 i rozsiadłam się wygodniej na fotelu.
Za oknem krajobraz lekko się rozmazywał. Słońce radośnie oświetlało moją twarz.
Controlling my feelings for too long
Usłyszawszy te słowa śpiewane przez (boskiego) Matthiewa,
prawie poczułam, jak jakaś zapadka w moim mózgu odblokowuje jakiś zamek.
Schowałam twarz w dłoniach.
Nie byłam smutna.
Prawie unosiłam się nad fotelem.
Już od dawna nie czułam takiej radości i samozadowolenia.
Spodobało jej się !
Nadal nie mogę w to uwierzyć.
Jakiś czas temu pisaliśmy pracę, taką... maturalną na polskim. Choć początkowo starałam się trzymać sztywno punktów, później z braku czasu pisałam trochę bardziej po swojemu, w luźniejszy sposób.
Cóż, spodziewałam się 3, góra 4.
Jakież wielkie zaskoczenie me było, gdy dostałam 5+ !
Ale nie to cieszyło mnie najbardziej.
Moja praca podobała się pani profesor.
Coś. Co. Ja. Napisałam. Spodobało. Się. Komuś.
I to jeszcze profesorce od polaka.
Kazała mi przeczytać ją na forum klasy i wychwalała moje wypociny.
Trzęsły mi się ręce, głos drżał, a tekst zlewał.
Szczerze mówiąc prawie straciłam przytomność ze szczęścia.
Nie ma lepszego sposobu na pochwalenie mnie, niż stwierdzenie, że dobrze piszę.
Żaden inny komplement nie raduje mnie bardziej, niż to.
- Wiesz, dlaczego tak dobrze ci poszło?
- Pewnie dlatego, że piszę... tamto - podkreśliłam. Staram się nie nadawać temu żadnej nazwy.
- Racja. Nie sądziłam, że zaowocuje to twoje nocne ślęczenie nad laptopem.
Normalnie nie poznałam dziś Be.
Jak ona się zmieniła! O Dzizzaazzzz!
Ale na lepsze. Podoba mi się taka odmieniona Be.
:) :****
I wiecie co?
Czasem wasza rodzona matka
może Was zajebiście zaskoczyć.
Pozytywnie.
- Dobrze, zastanów się. Ale pamiętaj: twoja córka zrobi wszystko by tam być. Wszystko. Miej to na uwadze.