Kupiłam działkę na RODosie. To moja pierwsza nieruchomość i niesamowicie ekscytuje mnie ten punkt mojego życia. Tak ważny!
_____________________________________________________________
Siedziałam na schodach i czułam się ogłuszona. Martwiłam się wręcz niesamowicie. Panika czaiła się gdzieś za rogiem. Dlatego uciekałam od tych myśli, mając je za egoistyczne.
Teraz mam czas pomyśleć.
Nikt nigdy nie odjebał mi tak chorej, dziecinnej, skurwysyńskiej akcji. Zmusił do radzenia sobie w tak niesprzyjających warunkach bo tak. Bo musiał odreagować, bo był egocentrycznym najebanym chłopem bez honoru. Zostawił na pastwę losu, choć tak usilnie starał się wytworzyć iluzję tego, na którym można polegać mimo wszystko. Spierdolił przy pierwszej okazji, przy pierwszych problemach, które sam sobie wyimaginował. A to mnie kazał za to cierpieć.
Z wiekiem uczę się cierpliwości i samokontroli. Kiedyś emocjonalny choleryk, teraz nadal emocjonalny choleryk, ale potrafiący trzymać się w ryzach. Ma to swoją wadę. Wściekłość nie wybucha we mnie niepowstrzymanym gejzerem, który szybko się wyczerpuje; wściekłość goreje we mnie w kotle ustawionym nad żywym ogniem i redukuje się, stając się ostatecznie tak twardą, że przemienia się w oręż w mojej dłoni.
Nieustannie się uczę. Dostaję lekcje od życia i ludzi.
Teraz zrozumiałam, że zbyt szybko wybaczam. Że ludzie bez namysłu i refleksji odpierdalają chujowe akcje wierząc, że ja je udźwignę. Naturalnie mają rację. Ale nie mogę się na nie godzić. Muszę zacząć szanować swój czas, umysł i serce.
Jedno czyste cięcie.