Powiem Wam coś, co ostatnio zmieniło moje nastawienie.
Nie trzeba robić wszystkiego na 100%.
10 minut jogi jest lepsze, niż leżenie.
Wytarcie blatu jest lepsze, niż niesprzątanie całego mieszkania.
Odłożenie 100 złotych jest lepsze, niż przejebanie wszystkiego.
20%, 40% czy 50 % jest lepsze niż nic. Nie trzeba robić wszystkiego perfekcyjnie.
Wiecie, że dopiero teraz to zrozumiałam? Spróbujcie. Różnica jest kolosalna. Presja jest mniejsza.
Mistrzostwo świata, serio.
________________________________________________________________________________________
A siedziała skulona na kanapie,a jej niema obecność ciążyła nam jak głaz. Spojrzałyśmy na siebie z Z i wcale nie musiałyśmy mówić tego głośno: obie wolałyśmy już gdyby krzyczała nam prosto w twarz, jak bardzo nas nienawidzi. Już dawno nie widziałyśmy jej takiej zamkniętej.
- Kochanie, wiesz, że najzwyczajniej w świecie to najlepsze dla nas wszystkich? - Zaczęłam łagodnym tonem, ale tylko prychnęła. Spojrzałam błagalnie na Z.
- Powoli stajesz się gotowa - przemówiła, a jej głos jak zwykle był zamszowy i pieszczący uszy. A drgnęła i po raz pierwszy od dłuższego czasu wyraziła zainteresowanie. - Nie wiem jak ty, ale ja nie potrafię sobie wyobrazić, że przechodzisz z jednego w drugie. Musiałabyś go okłamywać, a przecież tego nie chcesz prawda?
Była dobra. Po raz n-ty poczułam do niej szacunek. Wiedziała jak manipulować, sterować i wyrwać się z najgorszego gówna z klasą.
A poruszyła się niespokojnie na miejscu i było widać, że bije się z myślami.
- Ale ja nie chcę być odcięta od tej dobroci - na wpół burknęła dziecinnie, na wpół zmęłła to w zębach, gdyż nawet ona nie była w stanie przyznać tej banalnej prawdy. - Dobrze wiesz, że nie wytrzymam.
- Naturalnie, najdroższa - kontynuowała Z, siadając na brzegu kanapy. Zaplotła dłonie o szczupłych palcach na kostce zgiętej nogi. Dziś była ubrana w czarne dżinsy i tego samego koloru top, nieoczywiście poskreślający jej walory. - Dobrze wiesz, że nie zmuszałybyśmy cię do takiego poświęcenia, szczególnie gdy masz pełne poparcie W.- Mimowolnie obejrzałam się na ostatnią i zacisnęłam wargi.Czasem ją uwielbiałam, ale niekiedy wpędzała nas w ogromne kłopoty. Uśmiechnęła się lubieżnie.
- Mam zatem propozycję i sądzę, że zadowoli ona nas wszystkie.
cdn