photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 17 GRUDNIA 2018

Koncerty Kultu zawsze porywające

 

_____________________________________________________________________________________________________

 

Droga Babciu Łęgowska!

 

Ciekawe,czy prychasz oburzona, gdy nazywam Cię babcią w wieku 65 lat, ale 25 letnia wersja Ciebie widzi Cię w tym wieku już na miejscu.

Na miejscu, czyli w tym uroczym domku w lesie, ktorego szeroka, zadaszona weranda wychodzi w stronę jeziora. Masz tam bujany fotel, choć jesteś jeszcze na niego za młoda,ale przecież całe życie chciałaś go mieć. Pijesz sobie tę herbatę z prądem, która tak cudownie ociepla Twoje podroby i patrzysz sobie na delikatne fale marszczące jasną taflę jeziora, bo oczywiście dzień słoneczny.

Dziś kieruję jednak swoje słowa do jeszcze starszej wersji Ciebie, tej, która czuje na karku co prawda delikatny, ale jednak nie dający się zignorować oddech śmierci.

Grudzień to zdecydowanie najtrudniejszy miesiąc w tym roku. Od samego początku wymierzał mi celne sierpowe, a ja tyllko bezsilne stałam bez gardy, przyjmując ciosy. Pierwszy raz od dłuższego czasu nie byłam w stanie sobie z tym poradzić, chyba także dlatego, że głazy wystrzelone z katapulty trafiały celnie w fundamenty mnie. W to, co stanowi moją pewność siebie, co sprawia mi przyjemność.

A może po prostu za rzadko chodzę nad morze?

Tak czy owak wczorajsza akcja i chłód oczu przelały czarę. Obudziłam się o 5 po paru godzinach niespokojnego snu i nie mogłam już wrócić w ramiona Morfeusza. Gdy coś mnie męczy i sprawia, że czuję się źle, zaczyna to tak dalece przejmować kontrolę nad moimi myślami, że dumam nad tym tak długo, aż wymyślę rozwiązanie. I uwielbiam to w sobie. W grudniu jednak nie mam wplywu na rzeczy, które mnie zatruwają. To tylko informacje, na które nie mogę zareagować, jednostronny przekaz, który wbija się belką bardzo blisko jądra, a czasem trafia nawet w sam środek.

Opuściłam gardę i przed przypadek, niezauważenie zgubiłam moją filozofię życiową, która przecież chroniła mnie jak góry Szwajcarię.

Nic nie wymyśliłam. Męczyłam się, ale tak jak wspomnialam - nie mam na to dużego wpływu, a wyparcie nie działało wcale.

I gdy szłam w ten mroźny dzień do pracy, ostrożnie stawiająck kroki na oblodzonym chodniku,cała na biało weszłaś Ty.

Zapomniałam na parę dni, jaką ja chujozę w moim życiu przeszlam. Zapomniałam, ile miałam sposobności do wypracowania nie jednego, czy dwóch, ale paru kół ratunkowych. I oczywiście ostatnim jest niezrozumiałe dla innych, a mnie ratujące z najmroczniejszej i najgęstrzej otchłani - "zawsze możesz się zabić". Od dziesięcu lat działa bez zarzutu, szokuje mnie za każdym razem tak samo i wyciąga za włosy w trybie natychmiastowym. W Gdańsku wypracowałam jednak bardziej lajtową wersję, która dziś sprawiła, że na mojej twarzy zagościł szeroki uśmiech, krok stał się bardzo luźny, a w żyłach, szczególnie na ramionach, przy sercu i w czaszce, zabuzowały endorfiny w tak silnej dawce, że aż swędziało.

"Niczego nie żałuję!"

Gdy mam wrażenie, że coś masywnie popsułam, pojawia się pytanie: czy Babcia Łęgowska będzie o tym pamiętać, siedząc na werandzie z herbatą z prądem w dłoni, patrząc przez zmrużone oczy na taflę jeziora, tkwiąc na bujanym fotelu z kolanami okrytymi kocem? Czyli: czy rzutuje to aż tak na Twoją przyszłość, że - choć teraz niewątpliwie jest Ci z tym ciężko - masz się czym przejmować? Że za 45 lat będziesz o tym pamiętać? A jeśli odpowiedź jest twierdząca, będziesz tego żałować?

W porażającej ilości wypadków odpowiedź brzmi: nie, nie będzie spędzać mi to snu z powiek.

A w przypadkach, które

(cholera, czasem tak bardzo mam nadzieję, że o tym nie zapomnę)

będą tkwić w mojej pamięci, pytam siebie: czy Babcia Łęgowska będzie tego żałować?

Dotychczas w każdym wypadku odpowiedzią była wizja mnie, uśmiechającej się znad szklanki z herbatą z prądem, patrzącą na taflę jeziora z zadziornym błyskiem młodości w oczach."Niczego nie żałuję!" - mówię pewnym głosem.

 

Muszę przypomnieć sobie, że nie przeżyłam tych 25 lat,bo moje życie było usłane rożami bezpomyłkowych decyzji. Muszę przypomnieć sobie, że czuję się na dobre 32 lata, bo zapłaciłam za to wysoką cenę, ale w rezultacie otrzymałam nieoczekiwane koła ratunkowe, które pozwalają mi żyć w szczęściu.

 

 

Długich dni i przyjemnych nocy, Łeł.

Komentarze

Photoblog.PRO explsp co do tego to nie mam wątpliwości :)
18/12/2018 10:04:38

Informacje o yaakae


Inni zdjęcia: Synuś nacka89cwaJa nacka89cwaJa nacka89cwa... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24