photoblog.pl
Załóż konto
Ważne!

Zdjęcie widoczne dla użytkowników posiadających konto PRO

Kup konto PRO
List
Dodane 19 MARCA 2013
199
Dodano: 19 MARCA 2013

List

Kuchnia, 19.03.2013r.

 

 

Kochana Babciu

 

   W nocy obudziłam się po drugiej i przestraszyłam się, bo przecież trzecia to taka diabelska godzina, a zaraz miała wybić. Teraz się zastanawiam, czy było to już po, czy jeszcze przed?

   Mama powiedziała mi przyciszonym, ale spokojnym głosem. Wiesz, jaki mama ma ładny głos przez telefon. Powiedziała te klilka słów o Tobie, a ja wepchnęłam zgięty palec wskazujący między zęby, żeby być cicho. Niby wiedziałam, ale...

   Płakałam przy Ance, płakałam, kiedy się przebierałam. Jak zapinałam guziki w czarnej koszuli też. 

   Straszna dziś pogoda była, wiesz? Śnieg zaczął padać, kiedy od Ciebie wychodziłyśmy i nie przestał aż do teraz.. Rano szłam do pracy, z wiatrem dzięki Bogu. Alex jak zawsze był obok, ściskał moją dłoń w dwupalczastej rękawiczce. I pytał, czy mam jeszcze chusteczki. Ludzie patrzyli na mnie jak na idiotkę, a on tylko obejmował mnie ramieniem, jak brudziłam delikatny kawalek papieru. W końcu obok Empik'a zapytał, czy jestem pewna, że dam radę. Byłam w stanie tylko pokręcić przecząco głową. Staną, przyciągnął mnie do siebie, szloch wydarł mi się z gardła i utunął w materiale jego kurtki. Zaraz zawstydził mnie tak głośny lament i tylko trzęsłam się jak osika w jego ramionach, a słone krople mieszały się z topniejącym śniegiem.

   Wiesz, myślę o tym zdjęciu, na którym mama ma może z pięć lat. Ma dwie kitki, prawie białe włosy i chyba strój Krakowianki. Potem ja miałam tę samą kamizelkę, gdy w przedszkolu sama byłam Krakowianką. Stoicie na schodach pałacu. Masz wlosy pokręcone na ówszednią modę i wyglądasz bardzo młodo i ładnie. 

   Nie pamiętam Cię takiej. Pamiętam Cię jako moją kochaną, gładką babcię o pięknym uśmiechu i wyblakłych, szarych oczach. To po Tobie moje oczy, jako jedynej w rodzinie, nie są niebieskie. Dzięki cząstce Ciebie. 

   Śmiałaś się jak młódka, jak wtedy nocowałam u Ciebie i oglądałyśmy ten fim (chyba na Polsacie). Ona mówiła, że przerobi jego kutasa na mięso mielone, a Ty nie mogłaś przestać sę śmiać.

   A jak przyjechalam w lipcu na dwa dni z Niemiec, to potem przez tydzień przeżywałaś, że o niczym nie wiedziałaś i zamiast mojego ulubionego murzynka była drożdżówka. 

  No i jak opowiedzialaś mi w szpitalu ten kawał (Dlaczego Benedykt XVI abdykował? Bo w Polsce pracuje się do śmierci, a w Niemczech - do emerytury.), z którego śmiałam się całą drogę do domu.

  I za każdym razem, kiedy u Ciebie byłam, pytałaś, co chcę do picia, a ja od kilku lat za każdym razem prosiłam o czarną herbatę.

  Najgorsze jest to, że nigdy więcej nie zapytasz.

  Że talerzyki są w szafce za szkłem po lewej stronie, w największym pokoju stoją stare kryształy, w Twoim pokoju pod sufitem wisi jakaś roślina. Ale Twoje ręce, Twój zielony kciuk już nigdy o niego nie zadba. 

   Zabrałaś nas na wycieczkę rowerową i dowiedziałam się, że kilkanaście kilometrów dalej jakiś mój krewny mieszka przy źrodle. Pamiętam, jak dobrze smakowała mi herbata. Czarna.

  Śmierć nie jest taka, jak pokazywał mi świat. W książkach i filmach jest to proste - raz pach ciach i po wszystkim. Piękna śmierć, oczy zamknięte, bądź wpatrujące się w bezlitosne niebo, płacz, i finito. Prawdziwa śmierć jest dluga i bolesna. Na początku może i uwierzyłam, że to "odruch mózgowy", ale potem słyszałam jak zachodzi to płaczem i było ciężko. Cierpiałaś.

  Nie, nie brzydziło mnie to, że tak się działo. W zasadzie nie musiałam, ale robiłam, bo cokolwiek było lepsze od siedzenia i czekania. I słuchania Twojego bólu.

  Siedziałam na przeciwko, Babciu. Otworzyłaś oczy. Raz przez te parę dobrych godzin otworzyłaś oczy i spojrzałaś na mnie. Uśmiechnęłam się z wysiłkiem. Widziałaś mnie? Czy widziałaś przeze mnie?

  Jutro Alex mnie zostawi. Do niedzieli. Ciężko mi z tym, ale nic mu nie mówię. Wiesz, niepotrzebnie by się zadręczał. I tak za mną chodzi i ciągle dotyka, by pokazać, że jest. A ja się boję piątku. 

  Nie wiedziałam, że można się popłakać z powodu drożdży na półce. A skoro dziś zdarzyło mi się to w Biedronce, to co ja zrobię w piątek, jak zakopią Cię dwa metry pod ziemią?

  I ja naprawdę mam nadzieję, że jest Ci tam lepiej. Ale żadne potwarzanie tego jak mantry cały dzień mi nie pomoże. Wkurzało mnie to, że wszyscy są tacy spokojni. Kiwnąć głową i przyjąć do świadomości? Nie, to nie dla mnie. Ja straciłam wraz z Tobą kawał mojego dzieciństwa. 

  I kiedy noszę ten sweter od Ciebie, jakoś nie mogę o tym zapomnieć.

 

  Kochana Babciu. Tacy dobrzy ludzie jak Ty nie mogą cierpieć długo, więc o to się nie boję. A tam, w hospicjum, wolałam myśleć, że te Twoje jęki to nie z bólu. Wolałam myśleć, że wykłócasz się z Bogiem o lepsze warunki. Większy dom, ładniejszy ogródek, milszych sąsiadów. Wolałam myśleć tak, niż że Cię boli.

 

  Niech Ci ziemia lekką będzie.

 

Twoja  wnuczka

 

Asia z  kuchni

 

 

  

 

  

Komentarze

~raskov dobrze ze wrocilas i to jeszcze w takim momencie...gdzie ja uslyszalem wyrok na swojego dziadka...i nie umiem. po prostu nie umiem.
20/03/2013 23:54:41
thescorpio Łeł....Jak Ty wszystko potrafisz cudownie ując w słowa...Chociaż słowo cudownie jest tutaj nie na miejscu.
20/03/2013 3:55:28

Informacje o yaakae


Inni zdjęcia: mi łoś nicramer1535 akcentova... klintoonessNad górską rzeką elmarFotograf plenerowy bluebird11506 mzmzmz2025.07.14 photographymagic*** staranniemilczysz*** staranniemilczysz*** staranniemilczysz