Tu nie chodzi nawet o to, że ten przednówek dorosłości jest trudny. Bo nie jest. Dorosłość sama w sobie musi być trudna, ale ten przesmak nie. Czasem jest ciężko, ale nie jest trudno.
Tu chodzi o to, że nie słucham Muse, nie czytam książek, nie patrzę na pole zaciskając pięści - tak nawet o to. Chodzi o to, że włosy mi się zregenerowały, oczy bolą, dieta jest dupna, a ja jestem głupia. Od czasu wyników z matury ani razu nie poczułam się choćby trochę poukładana. A co dopiero ... niegłupia.
Chodzi o to, że nie mogę tego przespać, że jak się obudzę to będzie mi tylko gorzej, że powinnam, ale...
Jeszcze się taki nie narodził, coby wszystkich zadowolił, ale toć ja nie chcę wszystkich.
Okres burz i sztormów, ja nie trzymam sterów, nikt nie trzyma sterów, ster kręci się w koło, ster szaleje, a ja z nim, a z nami cała łajba. Oni stoją i patrzą, ja miotam się po pokładzie, ja patrzę na ster, a on się kręci w prawo i w lewo.
Nie spalę tego w złości. Nie dam rady.
Z resztą to głupie, głupsze niż ja.
Ściskam medalik i naiwnie błagam.
Wyskoczyć za burtę.
Tylko... co jest za burtą?
_______________________________________________________________
Asia i nasz pierwszy od dłuższego czasu porządny obiad.
Pięknieje mi z dnia na dzień ta moja kruszynka.