photoblog.pl
Załóż konto
Ważne!

Zdjęcie widoczne dla użytkowników posiadających konto PRO

Kup konto PRO
W dzień gorącego lata
Kategoria:
Ja i mój ryj
Dodane 15 CZERWCA 2012
69
Dodano: 15 CZERWCA 2012

W dzień gorącego lata

 

 

 

Nie, nie przytyłam, tak tylko ta bluzka wygląda xD To zdjęcie, zrobione z resztą naprędce w korytarzu między naszymi włościami, gdy ubierałam firmowy fartuch, nie miało być pierwszyszm, ale że brakuje mi pisania... Zwykle mam jeszcze do tego kamizelkę. Ot, Łeł w Klokenhagen. 

 

Życie na obczyźnie mogłabym opisywać długo. 

Dziś jest dwusiestodwudziestnik. Do siedemnastnika nie miałam pojęcia, jaki jest dzień tygodnia, dlatego nazywałyśmy dni adekwatnie do ich liczby. Jestem już tu trzy tygodnie. W ciągu tych bez mała pięciuset godzin miałam niewiele momentów złamania. Pierwszy jednak zdarzył się już na samym początku, gdy mój pracodawca (<3 swoją drogą, kochany człowiek) nazwał nas Fraulin.

Dopiero wczoraj, znaczy w sumie już dziś, rozmawiając do późnych godzin nocnych powiedziałyśmy to, co obie z Aszą (kwestię naszych imion poruszę poniżej) od dawna czułyśmy. Bo niby jesteśmy pokoleniem, które ominęło większe zło, ale w naszych umysłach zakorzeniona jest świadomość przeszłości, choć czasem tego nie chcemy. Bo sztywniejemy obie, gdy mówią do nas ''raus' czy te moje ''fraulin'', albo ''szybko - szybko'' wypowiedziane przez naszego pracodawcę (<3) jego niskim, męskim, niemieckim głosem. 

Ech. 

 

Jednak często z Aszą dziekujemy Opatrzności, że nas tu zesłała. Bo ludzie są... pozytywni. Otwarci i wyrozumiali. 

 

Teraz imiona. 

W Polsce, co niedziwne, mówią na nas Asia (mhm, jesteśmy imieniczkami). Tutaj niemożliwym było dla nich wypowiedzenia tego wyrazu. Toteż na Płotę mówią Asza, a na mnie Dżoana. I choć już przywykłam i lubię gdy śpiewają piosenkę z moim imieniem, to z lubością będę wsłuchiwać się w odmianę swojego oryginalnego imienia. 

 

Tutaj każdy jest jakiś.

Nasz szef, który jest dla nas coraz bardziej jak ojciec, żona-nieżona fluktuacyjna, kuuuucharz... kucharz jest przez nas w myślach tak molestowany, że to cud, że jeszcze ma siłę chodzić, kelner Endi (Endi? Asza?) który śmieje się z wszystkiego, a z lubością wielką z nas, kelnerka Nicol ucząca się języka polskiego tak szybko, że aż strach, moja pani Alm, którą zabiję kiedyś na śmierć niechcący, frał Ute która złamała dziś serce Płotce brudząc blachę. Jeszcze córka, dysocjopacji, no i oczywiście najbardziej dojebana kobieta na świecie. Pani Anprobieren. Wystaczy, że któraś o niej wspomni, a już obie skręcamy się ze śmiechu.

 

Obie stwierdziłyśmy, że najfajniejsze w Niemczech jest to, że możemy obgadywać ludzi, patrząc im w oczy. To okrutne, okropne i godne potępienia, ale wykorzystujemy to coraz rzadziej.

 

Następnym razem opowiem Wam o Opiekunce Dziecka Niepełnosprawnego. Pozdrawiam Płotę i jej kreacje.

 

Do zaś, pipole.

 

 

Komentarze

steppingstone Na mnie mowią tu u Norków Dahja lub Dolly... xD także ciesz się z Dżoany ;D
26/06/2012 12:17:56
yaakae Dolly jak ta owca xD Jak Ci tam w ogóle?
26/06/2012 15:31:12

~dominika ;)
25/06/2012 9:36:23
aksianieprzesadzaj Z daleka myślałam , że to habit xd
23/06/2012 13:18:49
magdziorekk Piękna ma ;**
23/06/2012 11:46:13

Informacje o yaakae


Inni zdjęcia: w oleju z pierwszego tłoczenia kerisŁawki wymieniono. ezekh114Gimnastyka wodna bluebird11... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24