Odpukać, byle nie zapeszyć, ciiiiii... z palcem na wydatnych ustach. Ani mru mru. Niech się dzieje.
______________________________________________________________________
Skończyłam dziś Rękę mistrza i znowu nie mam co czytać.
A mam ochotę na coś średniowiecznego. Na nowego Mordimera, którego nie ma.
Albo na Wiedźmina. Tylko skąd ja go. Poszukam.
A Kinga zaliczam w poczet moich ulubionych pisarzy. Zasługuje.
- Zapomniałaś się ubrać - mruknęła mama, kiedy kładłam margarynę na wagę.Na tarczy było sporo po 15.
Spojrzałam w dół, na swoją jasnoróżową piżamę (jedyny różowy ciuch, który jestem w stanie nosić), moją ulubioną piżamę z napisem na piersi i lalką na dole, w której miałam zamiar chodzić cały dzień.
- Przecież mam skarpetki - odpowiedziałam tonem, który mówił: "A one świadczą o pełnym ubiorze".
- Aha, i to oznacza, że jesteś ubrana? - zapytała z rozbawieniem.
- Mowa.